Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Szymon Szczurek to najmłodszy w regionie przedsiębiorca z branży funeralnej. Właściciel Idylli zdradza kulisy swojej pracy

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Zakład pogrzebowy
Zakład pogrzebowy Jacek Smarz
25-letni Szymon Szczurek z Chrzanowa jest najmłodszym w regionie przedsiębiorcą z branży funeralnej. Jego praca wymaga obcowania na co dzień ze śmiercią oraz cierpieniem bliskich zmarłej osoby. Gdy umierają młodzi ludzie i dzieci trudno przejść obok takich tragedii obojętnie i przestać o nich myśleć wraz z zamknięciem drzwi zakładu pogrzebowego. On też tego nie potrafi.

Szymon Szczurek to najmłodszy w regionie przedsiębiorca z branży funeralnej. Właściciel Idylli zdradza kulisy nekrobiznesu

Szymon Szczurek nigdy nie przypuszczał, że swoje życie zawodowe zwiąże z branżą funeralną. Trafił do niej przez przypadek. Z wykształcenia jest technikiem górnictwa podziemnego, jednak nie zajmuje się kopaniem węgla. Mając zaledwie 20 lat zadzwonił do niego kolega i zapytał o pomoc przy obsłudze pogrzebu. Potrzebny był rosły mężczyzna do noszenia trumny. - W pierwszej chwili pomyślałem, że to jakiś żart. Przecież ja dwa razy w życiu byłem na pogrzebie. Bałem się, że stanę przy trumnie i zacznę płakać. Zgodziłem się jednak - wspomina Szymon.

Jeden, drugi, trzeci... i kolejne. Szybko obsługa pogrzebów stała się jego dodatkową pracą. Właściciele zakładów pogrzebowych potrzebowali osób nie tylko do noszenia trumien, ale także do odbierania i transportu zwłok do szpitala lub chłodni. Szymon długo wzbraniał się przed tym. W końcu jednak nadeszła chwila, gdy nie miał kto pojechać po zmarłego. Postanowił zmierzyć się z tym wyzwaniem. - Pamiętam jakby to było dziś. Gdy wszedłem do domu, zmarły leżał na łóżku, a rodzina była zrozpaczona, trudno było z nimi się porozumieć. Zrobiło mi się słabo, pomyślałem że nie dam rady, zadzwonię po kogoś innego, a ja jadę do domu. Nie mogłem jednak ich tak zostawić, w tak trudnej chwili. Musiałem stanąć na wysokości zadania - wspomina Szymon.

To był dla niego przełomowy moment. Przekonał sam siebie, że zmarły to taki sam człowiek, jak każdy inny, tylko "śpi". Od tego czasu zaczął towarzyszyć zmarłym od chwili ich odebrania do złożenia do grobu. Zaczął także wygłaszać mowy pogrzebowe. Początki nie były łatwe, bo trudno wydusić z siebie mądre słowa, gdy patrzą na ciebie dziesiątki żałobników. - Jąkałem się strasznie, choć nie mam problemów z dykcją. Z czasem nabrałem pewności siebie i doświadczenia - dodaje.

I choć mogłoby się wydawać, że do każdej pracy można przywyknąć, to w tej branży jest inaczej. Zdarzają się bowiem tragedie, które potrafią wstrząsnąć nawet najbardziej doświadczonymi pracownikami z grubą skórą. Najtrudniej jest, gdy umierają dzieci lub młode osoby, które miały przed sobą jeszcze całe życie. Wtedy w głowie pojawiają się pytania, jak do tego doszło, czy można było tego uniknąć. Szymonem szczególnie wstrząsnęło zabójstwo młodej dziewczyny Trzebini. Był na miejscu zbrodni, by zabrać jej ciało. - Tej noc nie mogłem zasnąć. Cały czas przed oczami miałem tę młodą dziewczynę oraz to miejsce - wspomina.

Praca w branży funeralnej to ciągłe obcowanie w wielkimi emocjami. Największe są wówczas, gdy nagle ktoś umiera. Gdy wchodzi się do domu, z którego przed chwilą wyszedł lekarz, który stwierdził zgon. Rozpacz, smutek, złość to wszystko miesza się na małej przestrzeni. Trzeba być ostrożnym, by nie zranić czyichś uczuć, a jednocześnie wykonać swoją pracę. Nieco łatwej jest, gdy ktoś umiera w szpitalu. Tam rzadziej można spotkać rodzinę, a jeśli się na nią trafi, to zwykle jest już oswojona za stratą bliskiej osoby.

Nie wszyscy potrafią poradzić sobie z pracą w tej branży, niektórzy uciekają w alkohol szukając sposobu na odreagowanie. Każdy podchodzi to tego inaczej, to indywidualna kwestia. Trzeba pracować nad swoją psychiką. Szymon nauczył się radzić z tym i dziś już nie "zabierać pracy do domu". Wychodząc z zakładu pogrzebowego jest zwykłym człowiekiem, choć nie dla wszystkich. - Gdy ktoś słyszy, czym się zajmuj to czuję, jak ludzie łapią do mnie dystans. Po pewnym czasie jednak większość traktuje mnie już normalnie - podkreśla.

Wyzwaniem dla branży funeralnej była pandemia koronawirusa, która wiązała się z nadmiarową liczbą zgonów. W niektórych miastach w zakładach i szpitalach brakowało miejsc w chłodniach. Załatwienie formalności związanych z pochowkiem było trudne, bo urzędy zostały zamknięte, a ludzie siedzieli w domach. Szczególnie na początku pandemii, gdy strach przed wirusem był duży, nie łatwo było znaleźć osoby chętne do zajmowania się osobami zmarłymi na COVID 19. W samych zakładach zmieniło się jednak niewiele, bowiem już wcześniej obowiązywały tam wysokie wymogi sanitarne związane m.in. z dezynfekcją. Pracownicy odbierający zwłoki ze szpitala musieli być ubrani w kombinezony, w przypadku domów wymagane były maski.

Szymon jako wolny strzelec współpracował z niemal każdym zakładem pogrzebowym w regionie. Posiadając tak duże doświadczenie postanowił spróbować własnych sił i wspólnie z kolegą z branży 35-letnim Arturem Doległo otworzyli w Chrzanowie własny zakład pod nazwą Idylla. Dla jego wspólnika, choć starszy, praca w tej branży również nie jest łatwa, ma on żonę i dzieci, więc gdy trzeba się zająć zmarłym dzieckiem, jest to dla niego szczególnie trudne. Praca nie wpływa jednak na niego negatywnie, jest ciepłą i rodzinną osobą. Artur i Szymon w swoim zakładzie oferują rodzinie zmarłej osoby kompleksową usługę, niezależnie od tego, ile pieniędzy na nią przeznaczają. - Każdego traktujemy tak samo, bo niezależnie od zasobności portfela każdy zasługuje na tę samą uwagę i obsługę - podkreśla.

Przed laty podejście do pogrzebu było niezwykle ceremonialne, szczególnie na wsiach. Tam wydarzenia związane z pochowkiem potrafiły trwać kilka dni. Dziś wygląda to inaczej. Zmieniły się czasy, ludzie i wartość pieniądza. Niektórzy decydują się na dodatkowe usługi takie jak występ trębacza czy skrzypka, wybierają trumnę za kilka tysięcy złotych i nagrobek z marmuru. Wówczas muszą się liczyć z naprawdę dużym wydatkiem. Jak przekonuje Szymon Szczurek można jednak zmieścić się w kwocie zasiłku pogrzebowego, który obecnie wynosi 4 tys. zł, a przebrnięcie przez wszystkie formalności związane z pogrzebem wcale nie jest trudne.

- Wystarczą dwa podpisy, które upoważniają nas do odebrania zasiłku pogrzebowego z ZUS. Jest to więc rozliczanie bezgotówkowe. Wówczas my zajmujemy się już wszystkimi formalnościami. W kwocie zasiłku jesteśmy w stanie zorganizować pogrzeb z kremacją - wylicza.

Kremacja z roku na rok zyskuje na popularności. Wpływ na to mają nie tylko niższe koszty związane z pochowkiem, ale także podejście kościoła katolickiego, które się zmieniło i od 1997 roku zezwala on na odprawienie liturgii pogrzebowej w obecności skremowanych szczątków. Ponadto coraz więcej osób decyduje się na pogrzeb świecki, czyli z pominięciem instytucji kościelnej. Jak wygląda taki pogrzeb?

- Spotykamy się na miejscu pochówki, na cmentarzu lub w kaplicy. Tam zwyczajowo mówca świecki opisuje życiorys zmarłego, choć niektórzy ograniczają się do chwili zadumy. Następnie ciało lub prochy trafiają do miejsca wiecznego pochówku - opisuje.

Polskie prawo nakazuję urnę z prochami zmarłego, podobnie jak trumnę, złożyć na cmentarzu. Trafia ona zwykle do kolumbarium, czyli ściany lub budynku z niszami na urny. Niektórzy zlecają wykonanie niewielkie repliki urny, czyli relikwiarza i umieszczenia w nich odrobiny prochów zmarłego. Taki relikwiarz zabierają ze sobą do domu. Najważniejsza jest jednak pamięć o zmarłych, która pozostaje w nas.

Poziom dzietności na Świecie dramatycznie maleje

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska