W Ekstraklasie zarabia się od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Najlepiej opłacani zawodnicy mają zagwarantowane nawet po 100-150 tys. co miesiąc. Tak wysokie pensje są nie do udźwignięcia w czasie kryzysu, kiedy nie istnieją przychody z biletów, praw transmisyjnych czy poszczególnych umów sponsorskich.
Pierwsze kluby podjęły decyzje o redukcji lub zamrożeniu płac. We wtorek jako pierwszy przykład dał Śląsk Wrocław. Jego gracze (za wyjątkiem najmłodszych, którzy zarabiają najmniej) w porozumieniu z prezesem i zarządem zgodzili się na wynagrodzenie mniejsze o przynajmniej 15 procent, a maksymalnie 30 procent. - Rozumiemy powagę sytuacji, która dotyka nas wszystkich. Wierzymy, że tylko jednocząc się w obliczu problemów, możemy je wspólnie przezwyciężyć – powiedział kapitan Krzysztof Mączyński.
O obniżce kontraktów mówi się również w Wiśle Kraków. - Jesteśmy gotowi na działania mające na celu uchronić nasz klub przed utratą płynności - zapowiedzieli trener "Białej Gwiazdy" Artur Skowronek i kapitan drużyny Jakub Błaszczykowski. Jego fundacja "Ludzki Gest" na walkę z koronawirusem w Polsce przekazała już 400 tys. złotych.
Prezes Lecha Karol Klimczak podkreśla w rozmowie z "Glosem Wielkopolskim", że klub jest w stanie funkcjonować bez wpływów przez kilka miesięcy. - My w tej chwili praktycznie nic nie robimy na zewnątrz, na rynek, nie możemy na niczym zarabiać, a ponosimy tylko koszty. Mamy pracowników, piłkarzy na kontraktach, mamy obiekty do utrzymania, za to wszystko trzeba płacić. Mamy zamówioną moc na energię elektryczną za 1,5 mln złotych, która do niczego w tej chwili nie jest potrzebna - zauważa Klimczak. W Lechu jeszcze nie przeprowadzono rozmów w kwestii redukcji wynagrodzeń.
Na początku kwietnia PZPN przedstawi plan pomocowy dla klubów i piłkarzy. Prezes Zbigniew Boniek mówi, że gdyby sam prowadził klub to wyszedłby do piłkarzy z propozycją obniżenia umów o 50 procent. - Czyli jeśli ktoś bierze 30 tys. złotych, to po obniżce dostanie 15 tys. zł, ale ktoś, kto ma na rękę 15 tys. zł, to nie zetniemy mu do 7,5 tys. zł, tylko do 10 tys. zł, bo takie minimum dla piłkarza ekstraklasy bym ustalił. W 1. lidze to minimum powinno wynosić 6 tys. zł, a w drugiej - 5 tys. zł - twierdzi Zbigniew Boniek w rozmowie z interia.pl
Do sporych cięć dochodzi już w Niemczech. Piłkarze Bayernu Monachium i Borussii Dortmund zgodzili się na obniżkę pensji o 20 procent (a w przypadku gry bez kibiców o 10 procent). Na podobne gesty zdobyli się też gracze Bayeru Leverkusen, Borussii Mönchengladbach, Schalke 04 Gelsenkirchen czy Werderu Brema. Co więcej, Bayern, Bayern, Borussia Dortmund i RB Lipsk zrzekli się 12,5 mln euro z praw transmisyjnych. Te pieniądze i dodatkowe 7,5 mln euro od wymienionych klubów powędrują na konto niemieckiego odpowiednika PZPN (DFB), który rozdysponuje je między potrzebujących w Bundeslidze.
Cięcia płac w PKO Ekstraklasie:
od 15 do 30 procent - Śląsk Wrocław (z wyjątkiem najmłodszych piłkarzy)
? - Wisła Kraków
EKSTRAKLASA w GOL24
Trzęsą polską piłką. Poznaj największe agencje menadżerskie ...
