Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co to znaczy "zalogowany"?

prof. Ryszard Tadeusiewicz
Prof. Ryszard Tadeusiewicz
Prof. Ryszard Tadeusiewicz fot. archiwum Polskapresse
Nasze życie jest coraz mocniej związane z komputerami. Komputer stał się nieodzownym narzędziem pracy, pomaga w kontaktach z ludźmi, pozwala robić zakupy, dostarcza różnych rozrywek... Bez komputera ani rusz!

Jednak sam komputer nie daje takich możliwości. Prawdziwym źródłem użytecznych usług jest internet. Używamy go stale. Umiemy znaleźć potrzebne nam informacje (najczęściej używając do tego celu wyszukiwarki Google). Potrafimy "wejść" na jakąś stronę. Dajemy radę ją obsłużyć, korzystając z udostępnionych na niej "przycisków", dzięki czemu osiągamy różne cele: przyjmujemy i wysyłamy pocztę, sprawdzamy różne informacje, dokonujemy zakupów albo gramy. Poza korzystaniem z gotowych przycisków, łączników i suwaków możemy czasem zrobić coś od siebie, wpisując własne teksty w usłużnie podsuwane okienka, albo dołączając własne pliki.

Na pozór więc to my panujemy nad maszyną. Jednak tylko nieliczni z nas wiedzą o tym, co się właściwie dzieje w tym ogromnym i tajemniczym internecie - gdy to wszystko robimy.

Dzisiaj skorzystam z tego, że w Instytucie Informatyki Uniwersytetu Jagiellońskiego odbywa się w tym tygodniu (25, 26 i 27 stycznia) konferencja zatytułowana "Człowiek zalogowany" - i spróbuję Państwu niektóre z tych spraw przybliżyć i wytłumaczyć. Oczywiście nie będzie to pełna informacja o sposobach działania cyfrowej łączności, będącej kręgosłupem internetu, bo tego nie da się wyczerpująco wyjaśnić w krótkim felietonie. Nie będę też w stanie powiedzieć wszystkiego o funkcjonowaniu tych milionów komputerów, które są do internetu dołączone i które są jego ogromnym zbiorowym "mózgiem", a zwłaszcza jego ogromną zbiorową pamięcią.

Jednak skoro odwołuję się (nie bez kozery!) do konferencji "Człowiek zalogowany", to spróbuję odpowiedzieć na tytułowe pytanie:
Co to znaczy "zalogowany"?

Napisałem wcześniej, że w internecie są miliony komputerów, z których wiele jest tak skonfigurowanych i zaprogramowanych, żeby mogły dostarczać tych wszystkich rzeczy, których poszukujemy. Te usłużne komputery nazywa się serwerami.
Nazwa ta pochodzi - jak większość nazw w informatyce - od odpowiedniego terminu w języku angielskim. Mało kto jednak wie, że pierwotne pochodzenie tego słowa wywodzi się od łacińskiego określenia "servus", które oznaczało niewolnika.

No więc w internecie czeka na nasze rozkazy mnóstwo usłużnych niewolników. Właśnie to powoduje, że jest on tak bardzo wygodny i tak bardzo przydatny.

Jednak, tak jak w starożytności każdy niewolnik miał swego właściciela, tak i obecne serwery informatyczne też nie są bezpańskie.

Niewolnika trzeba było zakupić, potem trzeba było go karmić (inna sprawa, jak marne bywało to żywienie…), trzeba go było przyodziać, zapewnić mu miejsce zamieszkania, a gdy był cenny i zachorował, to trzeba go było leczyć.

Z serwerem internetowym jest podobnie. Trzeba go założyć (napisać lub uruchomić odpowiedni program). Trzeba go wyposażyć w użyteczne zasoby (gry, teksty, obrazy, filmy). Trzeba go gdzieś ulokować - na komputerze własnym albo udostępnianym przez inną osobę lub instytucję (to się nazywa "hosting"). Trzeba go "karmić", bo powinien mieć stale aktualizowaną zawartość. Trzeba go też bronić przed atakami hakerów i przed komputerowymi wirusami. Jak widać, z posiadaniem serwera, tak jak z posiadaniem niewolnika, związane są liczne obowiązki.

I tak jak w starożytności, skorzystanie z usług cudzego niewolnika wymagało zgody jego właściciela, tak i obecnie właściciel serwera ma ten przywilej, że jednym pozwala na jego użycie, a innym nie. Oczywiście można mieć własny serwer - ale pożytek z niego jest marny, bo zasoby, które mogłyby stanowić jego zawartość i tak już wcześniej mieliśmy na swoim komputerze.
Z reguły korzystamy więc z serwerów, które nie są naszą własnością.

Niektóre serwery są dostępne dla wszystkich, bez żadnych ograniczeń. Na przykład każdy urząd ma obowiązek posiadać BIP (Biuletyn Informacji Publicznej) i ten jest oczywiście dostępny dla każdego. Jednak większość usług różnych serwerów jest limitowana. Prawo do ich używania uzyskuje się po spełnieniu pewnych warunków. Czasem jest to opłata, a czasem inny warunek narzucony przez właściciela. Ważne jest, że jednym wolno, a innym nie.

Dlatego serwer, przy próbie skorzystania z jego usług, sprawdza, czy dany użytkownik ma do tego prawo czy nie?
Ale jak sprawdzić kim jest osoba ubiegająca się o dostęp do serwera?

Do tego właśnie celu służy tytułowe logowanie. Podczas logowania trzeba wskazać kim się jest (dla danego serwera). W tym celu najczęściej trzeba podać identyfikator, skrótowo określany jako ID. Ale osoba podająca ID może kłamać, podawać nieprawdziwą tożsamość, próbować użyć serwera "na cudze konto". Dla ograniczenia szans takiego komputerowego złodzieja, przy logowaniu podaje się też hasło.

Po pomyślnym zalogowaniu, można uzyskać od serwera przeróżne usługi. Jakie? O tym między innymi można się dowiedzieć na konferencji "Człowiek zalogowany"!

Autor: biocybernetyk, automatyk, prof. dr hab. inż., trzykrotny rektor AGH, członek wielu organizacji krajowych i zagranicznych, m.in. PAN, PAU, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska