Mało tego, najedli się sporo strachu, gdy drugi mecz rozstrzygał się dopiero w karnych. Ostatnie starcie wygrali jednak przekonując 5:2 i prowadzą w serii 3:2. Do awansu do półfinału brakuje im tylko jednej wygranej. Najbliższy mecz we wtorek o godz 18.30 w Krakowie, a ewentualny siódmy w czwartek w Oświęcimiu o 18.
- O naszej porażce zadecydował początek meczu, kiedy to Unia rzuciła się na nas, a my nie byliśmy w stanie zapobiec utracie bramek. Próbowaliśmy walczyć, ale Unia ma doświadczony zespół. W końcówce postawiliśmy wszystko na jedną kartę, ale straciliśmy piątego gola, choć tak naprawdę jej zwycięstwo było już przesądzone – mówił trener Comarch Cracovii Rudolf Rohaczek. - To był typowy mecz w play-offach. Rywale prowadzą 3:2, ale we wtorek gramy w Krakowie i jestem przekonany, że dwa dni później wrócimy do Oświęcimia na siódme i decydujące spotkanie! - ma nadzieję szkoleniowiec.
W żadnej z par nic nie jest jeszcze przesądzone bo w każdej po pięciu meczach jest wynik 3:2. Tychy prowadzą z PZU Podhalem Nowy Targ i jadą na lodowisko rywala, podobnie GKS Katowice w konfrontacji z Zagłębiem Sosnowiec oraz JKH GKS Jastrzębie-Zdrój w konfrontacji z Energą Toruń. Jeśli „Pasy” zagrają tak jak w czwartym meczu, gdy wygrał Unię u siebie 5:2.
