Gdyby brać pod uwagę cały sezon, to Kapica jest sklasyfikowany na drugim miejscu z 59 punktami (26 goli i 33 asysty), wyprzedza go tylko Michael Cichy z Orlika Opole - 62 punkty (32 i 30).
W play-off Kapica strzelił kilka bardzo ważnych goli, dwa razy trafił w półfinale w drugim meczu z Podhalem (4:3), dwukrotnie pokonywał bramkarza GKS Tychy w spotkaniu w Krakowie (7:4), kluczowa była jego bramka na 4:2 w szóstym meczu Krakowie. - Dla mnie Damian był jednym z najlepszych graczy play-off, ma wszystko, czego potrzebuje dobry napastnik: jazdę, przegląd sytuacji, strzał - mówi krakowski olimpijczyk Roman Steblecki.
- Grałem w tym sezonie w kilku ustawieniach. Od trzeciego spotkania z Unią Oświęcim trener Rudolf Rohaczek dołączył do mnie i Krystiana Dziubiń-skiego Czecha Petra Sinagla. To był dla rywali pewien element zaskoczenia. Dobrze się nam grało, rozumieliśmy się na lodzie - mówi Kapica.
W ostatnim, siódmym meczu w Tychach Kapica na początku dogrywki miał kluczowe podanie do Sinagla.
- Zobaczyłem kątem oka, że Petr wychodzi na czystą pozycję i skierowałem krążek do niego. Zachował się jak doświadczony hokeista, można powiedzieć, właściwy człowiek na właściwym miejscu - dodaje Kapica.
Cracovia przegrywała już w wielkim finale 1:3. Czy zawodnik wierzył jeszcze w to, że jego zespół odwróci losy finału? - Wiara nigdy w nas nie umarła. Pamiętaliśmy play-off przed rokiem, kiedy też w meczach z GKS Tychy byliśmy pod ścianą, bo przegrywaliśmy w rywalizacji 2:3, a jednak potrafiliśmy wygrać na lodowisku rywala. Który mecz był kluczowy? Każdy! Przy prowadzeniu rywala 3:1 nie mieliśmy już żadnego marginesu błędu. Porażka eliminowała nas z walki o złote medale. Ogromnie się cieszę z tego tytułu, z tego, że dostarczyliśmy tyle radości naszym wspaniałym kibicom. Byli zawsze z nami, na dobre i na złe - mówi Kapica.
Jak teraz czuje się bohater play-off? - Jestem potwornie zmęczony. Siedem meczów w finale to była ogromna dawka, a pamiętajmy jeszcze o tym, że wcześniej w ćwierćfinale i półfinale musieliśmy rozegrać dziewięć spotkań. Mam zaledwie parę dni na odpoczynek, bo jadę na kadrę do Krynicy, gdzie w piątek i w sobotę mamy zagrać z olimpijskim zespołem Słowacji. W tej chwili nie powiem czy wystąpię w tych meczach, być może trener da nam jeszcze trochę odpocząć po play-off, sprawdzi innych zawodników - mówi Kapica.
Czy napastnik cieszy się, że znowu zagra w Hokejowej Lidze Mistrzów? - Wcale tego nie wiem. Skończył mi się teraz dwuletni kontrakt z krakowskim klubem. Na razie nikt na ten temat ze mną z Cracovii nie rozmawiał. W Krakowie czuję się dobrze, mamy mieszkanie, miasto podoba się żonie - twierdzi Kapica.
Czy Kapica nie myśli o grze w zagranicznym klubie? Czy miał jakieś propozycje? - Na razie o tym nie myślę. Propozycji żadnych nie było. Jak będą jakieś konkretne oferty, to się nad nimi zastanowię - mówi Kapica, który sprawy transferowe załatwia sam, bo nie menedżera.
Teraz jego celem jest zakwalifikowanie się do reprezentacji Polski na kwietniowe mistrzostwa świata dywizji 1A w Kijowie.
- W mistrzostwach świata seniorów grałem jeden raz, przed paroma laty w Krynicy, na ostatnich turniejach rozegranych w Krakowie i Katowicach nie wystąpiłem - mówi napastnik krakowian.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska