W sobotę „Pasy” straciły nie tylko dwa punkty, ale też Airama Cabrerę. Hiszpański napastnik nabawił się kontuzji mięśnia dwugłowego i już w przerwie musiał zejść z boiska. Jak na ironię, dzień przed meczem podobnej kontuzji nabawił się jego rodak Javi Hernandez, w tym sezonie lider krakowian. Obu czeka co najmniej kilka dni przerwy, ale szanse, że fizjoterapeuci postawią ich na nogi do soboty i rywalizacji z Lechią w Gdańsku są nieduże.
- Można więc powiedzieć, że nasze problemy zaczęły się już w piątek, gdy Javi zszedł z treningu – wzdychał Probierz. - Choć akurat w mecz weszliśmy bardzo dobrze, graliśmy skrzydłami, tak jak chcieliśmy. Jednak mimo wielu sytuacji brakowało tylko kropki nad i. Trafialiśmy w bramkarza albo strzelaliśmy obok bramki. Szkoda, bo po przegranym Pucharze Polski, teraz zremisowaliśmy mecz, który chcieliśmy za wszelką cenę wygrać. Pozytywne jest to, że w kolejnym ligowym spotkaniu nie straciliśmy bramki.