Przyjście na nią to był jego obowiązek, jako że w sobotę formalnie pełnił funkcję pierwszego szkoleniowca. Trener Michał Probierz i pierwszy w hierarchii z jego asystentów Grzegorz Kurdziel mecz z Piastem musieli za karę oglądać z trybun – skutek wydarzeń z poprzedniego spotkania, z Zagłębiem Lubin - w teorii nie mogli też wydawać żadnych poleceń. Ale tylko w teorii, bo Staszewski zapytany, czy był kontakt z siedzącymi niedaleko ławki rezerwowych trenerami bez zawahania odpowiedział: - Tak, jasne.
- Zespół przez cały tydzień był przygotowywany do meczu z Piastem, nie bawiłem się w żadne trenerskie improwizacje – doprecyzował.
Na początku wygłosił słowo wstępne: - Chciałem podziękować drużynie za zaangażowanie, determinację i przede wszystkim za utrzymanie koncentracji do końca, bo wiemy, jak się skończył jej brak w ostatnich minutach w poprzednim meczu (w starciu z Zagłębiem Lubin zwycięstwo wymknęło się "Pasom" w końcówce - red.). Chciałem też podziękować kibicom, tym którzy przyszli na stadion i tym, którzy wspierali nas w domach, oraz drużynie Piasta, dzięki której mogliśmy stworzyć ładne widowisko.
Na tym był gotów zakończyć swoje wystąpienie, ale jeszcze na kilka pytań musiał odpowiedzieć. M.in. o to, czy czuł dużą presję.
- W tym zawodzie presja jest zawsze, bo są oczekiwania, ale to jest pożądane zjawisko - stwierdził.
W kolejnym spotkaniu trenerski ster przejdzie prawdopodobnie w ręce Grzegorza Kurdziela, który swoją winę już odpokutował w sobotę. Kara Michała Probierza będzie natomiast obowiązywać jeszcze w następnej kolejce.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska