- Miasto przymierza się do tego, aby od przyszłego roku tramwaje zaczęły jeździć z częstotliwością co 6 i 12 minut, a nie 10 i 20 jak obecnie. Czy jednak zmiana nie spowoduje, że tramwaje będą miały więcej zielonego światła na skrzyżowaniach i auta ugrzęzną w ogromnych korkach?
- Taka zmiana częstotliwości dla tramwajów jest planowana już od kilku lat. Miałaby zostać wprowadzona po to, aby część osób przesiadło się z samochodów do komunikacji zbiorowej. To ma być lepsza oferta transportu zbiorowego. O korki bym się nie obawiał.
Początkowo mogą być większe, ale jak część osób przekona się, że tramwajem będzie szybciej, to w końcu go wybiorą. Katastrofy jednak nie będzie, bo trzeba też pamiętać, że jak część tramwajów pojedzie z większą częstotliwością, to część z obecnych linii trzeba wycofać. Przy obecnym układzie torowisk nie da się pozostawić wszystkich linii i zwiększyć na nich częstotliwość. Już teraz, przy częstotliwości 10 i 20 minut tramwaje z trudem mieszczą się na torach w centrum, czy na rondach Mogilskim albo Grzegórzeckim.
- Specjaliści, którzy opracowali w 2011 roku na zlecenie miasta koncepcję zmiany siatki połączeń zarekomendowali wariant z częstotliwością 6 i 12, ale z założeniem, że linii będzie mniej, bo 17 (8 magistralnych i 9 uzupełniających), a nie 24 jak obecnie. To rzeczywiście zachęci do komunikacji zbiorowej?
- W takiej sytuacji trzeba liczyć się z tym, że będzie więcej przesiadek. To jest minus. Plusem jest jednak to, że skróci się czas podróży, a przecież obecnie najbardziej zależy nam na czasie. Jeżeli tramwaj jedzie co kilka minut, to nie trzeba sprawdzać rozkładów jazdy, wystarczy iść na przystanek i za chwilę podjedzie pojazd. To, że większa częstotliwość jest atutem potwierdzają linie 50 i 52, które obecnie jako jedyne w godzinach szczytu jeżdżą co pięć minut i są bardzo popularne.
- Jeżeli jednak wszedłby w życie system 6 i 12 minut, to paradoksalnie na liniach 50 i 52 częstotliwość spadłaby o minutę.
- Najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie jednakowej częstotliwości dla wszystkich pojazdów w mieście. W takiej sytuacji lepiej tworzyć i zapamiętywać rozkłady jazdy. Może lepiej byłoby wprowadzić częstotliwości 5, 10, 15 minut. Ale sokoro zarekomendowano system 6 i 12 to zapewne było to poparte badaniami i obliczeniami. To pomysł sprzed pięciu lat, teraz trzeba byłoby go zaktualizować.
- Zmiany najbardziej więc uderzą w kierowców?
- Polityka transportowa i związana z ochroną środowiska, tak jak w wielu innych miastach, zakłada ograniczanie ruchu aut. Już teraz są ogromne korki, a będzie jeszcze gorzej i coś trzeba zrobić. Istotne jest nie tylko zwiększenie częstotliwości ale i prędkości w transporcie zbiorowym, ale tego bez rozwoju podziemnej komunikacji nie zrobimy.
Rozmawiał Piotr Tymczak