https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dźgnęła partnera nożem w brzuch. Zmieniła życie i sąd nadzwyczajnie złagodził karę Beaty P.

Artur Drożdżak
Artur DRożdżak
Krakowski sąd uznał w wyroku, że w przypadku oskarżonej Beaty P. jest więcej okoliczności łagodzących niż obciążających i za zranienie partnera nożem w brzuch skazał ją na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Wyrok jest prawomocny, choć prokuratura w apelacji domagała się wyższej kary dla 50-latki. Sąd Apelacyjny w Krakowie był innego zdania i utrzymał w mocy wymiar kary.

Do tragicznego zdarzenia doszło 16 grudnia 2017 r., gdy Bogusław T., partner kobiety, rzucił prowokująco, by ugodziła go nożem w brzuch. Beata P. spełniła tę prośbę, ale chwilę później zreflektowała się co uczyniła. Zaczęła ratować mężczyznę, wezwała karetkę i reanimowała partnera do czasu przyjazdu lekarzy. Cały czas tamowała mu krew z rany i słuchała wtedy porad dyspozytora pogotowia.

Rannego udało się uratować, choć miał głęboką ranę brzucha i przeciętą aortę oraz jelita. Kobiecie postawiono zarzut usiłowania zabójstwa, ale potem został zmieniony na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Bogusława T. Beata P. trafiła za kratki i przyznawała się do ugodzenia nożem, wyrażała żal i skruchę. Początkowo była gotowa poddać się karze 2 lat i 3 miesięcy więzienia jednak do tego nie doszło.

Na procesie pokrzywdzony mężczyzna przyjął przeprosiny partnerki, wybaczył atak nożem, twierdził, że w dalszym ciągu ją kocha i nie chciał, by poszła do więzienia Nie formułował też wobec niej żądań finansowych za krzywdę i starał się wziąć winę na siebie za swoje prowokacyjne zachowanie.

Sąd uznał, że należy nadzwyczajnie złagodzić kobiecie karę, bo w sprawie jest wiele okoliczności łagodzących jak choćby natychmiastowe udzielnie pomocy rannemu, przyznanie się do winy, wyrażenie skruchy i pojednanie z pokrzywdzonym.

Wzięto pod uwagę, że już po opuszczeniu aresztu znalazła pracę, przestałą nadużywać alkohol zajęła się dorastającą córką, która do tego czasu przebywała u swojej babki. - Zbrodnia to był dla oskarżonej szok i impuls do diametralnej zmiany życia- zauważył są w wyroku.
Zobowiązał Beatę P. do powstrzymania się od nadużywania alkoholu, oddał ją pod dozór kuratora

Prokuratura odwołała się od kary i domagała się kary 2 lat i 3 miesięcy więzienia. Wytknęła sądowi, że dostrzegł wysoki stopień winy oskarżonej i mimo tego stwierdzenia wymierzył jej rażąco niską karę. - Nie będzie dalekie od prawdy stwierdzenie, że orzeczona kara była zaskoczeniem dla samej oskarżonej jak i jej obrońcy – zauważył prokurator. Są Apelacyjny w Krakowie wyroku jednak nie zmienił i utrzymał go w mocy.

WIDEO: Krótki wywiad: Tramwaje nie pojadą do Bronowic w zapowiadanym terminie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

H
Hutas
Prywatnie uważam, że skończyło się to dobrze, ale nie oszukujmy się: w analogicznej sytuacji gdyby sprawcą był mężczyzna, to nie skończyło by się na "zawiasach".
G
Gość
No i huj no i cześć no i pa
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska