https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Kleszcze

Grzegorz Tabasz
Powiedzieć, że mamy wysyp kleszczy, to nic nie powiedzieć. Mój kot z krótkiego spaceru w zimne popołudnie przyniósł na sobie trzy sztuki. Śliczną samice czerwonawej barwy i dwa skromniejsze samce. I jeszcze jeden, który mimo zastosowania antyk leszczowego preparatu zdołał wbić się w skórę.

Z ciekawości zerknąłem na zeszłoroczne, suche trawy na kraju lasu. Wzorcowe miejsce do życia. Nie zawiodłem się. Pewnie nie uwierzycie, ale na co drugim źdźble siedział paskudny krwiopijca. I cierpliwie czekał na okazję. Na pewno się doczeka...

Łagodne zimy zrobiły co trzeba dla dobra kleszczy. Gdyby dziesięciostopniowe mrozy trwały tydzień, byłaby selekcja. Ocieplenie obudziło je do życia już w lutym. Teoretycznie sezon na pajęczaki trwał kiedyś od końca marca do czerwca. Potem druga tura w jesieni do końca października. Wygląda na to, że tego roku będą polować non stop od wiosny do jesieni.

Pokonać ich nie ma jak. Spacer na łono natury trzeba poprzedzić spryskaniem odzieży repelentem. Domowe zwierzaki regularnie traktować lekami antykleszczowymi. To ważne, bo jedna przeoczona i najedzona krwią samica złoży od czterech do dziesięciu tysięcy jaj. I zakleszczy ogród larwami. Nie wierzcie w mity o białej, odstraszającej odzieży czy likwidację kleszczy w ogrodzie wielką chemią. Po takim oprysku będzie jeszcze gorzej. Lub posadzić wrotycz, ale to już następne opowiadanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska