Nabywamy arsenał tubek odstraszających preparatów, którymi dokładnie nacieramy całe ciało. Ubranie spryskujemy stosownym aerozolem. W lesie poruszamy się w szyku ubezpieczonym bacząc na otoczenie, gdyż kleszcze są wszędzie. Jeśli stwory dobiorą się do skóry, to zabieg wyrywania pasożyta wykonujemy podciśnieniową pompką zakupioną w aptece.
Kilka następnych tygodni spędzamy na zmianę przed lustrem i nad książkami. Wypatrujemy pierwszych objawów choroby w miejscu ukąszenia i wnikliwie studiujemy kliniczne objawy boreliozy. Szanse doczekania lata przy zdrowych zmysłach są umiarkowanie duże. Na kleszcza w ogrodzie najlepsza jest wrotycz pospolita.
Sadzonki aromatycznego ziela dostaniecie w sklepach ogrodniczych lub znajdziecie nad rzeką. To prawdziwy bicz na pajęczaki a kleszcze boją się go jak ognia. Woreczek suszonego ziela wrotycza noszę plecaku. Kiedyś rzuciłem złapanego na sobie stwora na kieszonkę plecaka z wrotyczem. Wredny krwiopijca po kilku chwilach panicznego biegania spadł na ziemię. Sadźcie wrotycz w ogrodzie!
