https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Pierwiosnek

Grzegorz Tabasz
Nie wyobrażam sobie wiosny bez pierwiosnka. Mam na myśli roślinę, gdyż tą samą nazwę nosi pewien, również wiosenny ptak. Kiedyś chodziłem na łąki blisko Dunajca, by podziwiać soczystą zieleń liści i kwiaty żółtej barwy. Potem zwyciężyła wygoda.

Pod koniec maja nazbierałem kilka garści suchych torebek pierwiosnka z znamionami i wysypałem w ogrodzie. Większość zapewne przepadła, lecz po dwóch latach na trawniku zakwitły pierwsze pierwiosnki. Potem nie robiłem już nic. Co zaowocowało to wysypało nasiona. Pierwiosnki powoli lecz systematycznie rozłażące się po ogrodzie.

Pierwsze koszenie wypada na tyle późno, że ostrze maszyny nie czyni im żadne krzywdy. Jak zdecydowana część rośliny wiosny kończą wegetację na początku czerwca. Z łanów żółtych kwiatów wszyscy są zadowoleni. Pszczoły, trzmiele i nocne ćmy mają w bród nektaru i pyłku. Ja zaś cieszę oczy widocznymi z oddali kwiatami. Przy ładnej pogodzie padam nakolankowa i wtulam nos w pachnące kwiaty. Wdycham cytrynowy, lekko kwaskowaty aromat. Żadne kwiaty nie pachną tak jak wiosenne pierwiosnki… Nigdy jeszcze nie zrywałem ich na bukiet, ale mam stary przepis na ponoć pyszne danie czy raczej deser. To kwiaty z pierwiosnka kandyzowane w cukrze. Lub jeszcze lepiej w miodzie. Tej wiosny mam zamiar opanować sztukę kandyzacji. Nic trudnego, zaś efekt, jeśli wierzyć starej recepturze, ma być iście zachwycający.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska