Na co stać w tym sezonie hokeistów z Nowego Targu? Dwa ostatnie kończyły się brązowym medalem. Ewentualna powtórka będzie mile widziana?
- Myślę, że jak najbardziej. Oczywiście życzę Podhalu 20 w historii mistrzostwa i wcale nie przekreślam tego, że tak może się stać, ale realnie oceniając obecny potencjał zespołu uważam że najbliżej w zasięgu jest medal brązowy.
Sporo odziało się jeżeli chodzi o ruchy kadrowe. Jak pan je oceni?
- Na to jeszcze za wcześnie. Trzeba poczekać z oceną nowych zawodników do początku ligi i meczy o stawkę. Nigdy nie można wyciągać wniosków z meczów sparingowych. Wiadomo, ważna jest aklimatyzacja w nowej drużynie. Jedni szybciej adoptują się w nowym otoczeniu, drudzy potrzebują nieco więcej czasu. W meczach o stawkę nie będzie już jednak żadnych usprawiedliwień. Co do ubytków to na pewno będą odczuwalne. Szczególnie odejście Patryka Wronki będzie rzucać się w oczy. Wiadomo jak istotnym był zawodnikiem Podhala w dwóch ostatnich sezonach. Mnie jednak najbardziej martwi plaga kontuzji jaka dopadła zespół tuż przed startem ligi. Szczególnie w defensywie sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Oby wszystko jak najszybciej powróciło do normalności.
Do zmiany doszło na newralgicznej pozycji bramkarza. Ondreja Raszkę zastąpił Maris Jucers? To może wyjść z korzyścią dla zespołu czy wręcz przeciwnie?
- Czas pokaże. Ondrej mimo słabszego ubiegłego sezonu, zawsze był bardzo mocnym punktem i ma olbrzymi wkład do ostatnich sukcesów Podhala. Co do Jucersa to tak jak już powiedziałem, trudno coś konkretnego powiedzieć po meczach sparingowych. Na pewno ma warunki do tego by być wiodącą postacią w naszej lidze. Grał w mocnych ligach, a tam nie biorą bramkarzy z przypadku. Oby to potwierdził w Podhalu.
Chcąc nie chcąc – dzięki regulaminowi, który mówi o tym że polski bramkarz musi bronić co najmniej połowę meczu w części
zasadniczej - szansę wreszcie dostanie Błażej Kapica. Pana zdaniem podoła?
- Na pewno Błażej jest jednym z wygranych tego regulaminu. I bardzo dobrze. A czy podoła? Mam taką nadzieję. Znam go doskonale. Wielokrotnie z nim pracowałem. Ma w sobie potencjał i talent, ale musi dowieść to w meczach o stawkę. Do tej pory miał ku temu sporadyczne okazje. Teraz to się zmieni. Sam jestem ciekaw jak się zaprezentuje. Oby tylko nie „spalił” się na samym początku, bo to byłby najgorszy scenariusz. Życzę mu jak najlepiej.
11 drużyn w lidze, podział po dwóch rundach na grupę mocniejsza i słabszą to Pana zdaniem odpowiedni system?
- Różne głosy słychać w tym temacie. Osobiście jestem zwolennikiem podziału ligi. Uważam przede wszystkim że liga zyskuje na tym na atrakcyjności i przez to przyciągnie kibiców na trybuny.
Nie wygląda na to żeby miało się coś zmienić w kwestii faworytów do medali. Mistrzostwo rozstrzygnie się między Cracovią a Tychami?
- Na „papierze” te dwa zespoły na pewno wydają się zdecydowanie najmocniejsze i rzeczywiście to jedna z nich powinna sięgnąć po mistrzostwo. Oczywiście nie można wykluczyć niespodzianek, szczególnie w sezonie zasadniczym. Namieszać może Podhale, ale i Orlik Opole z Johnem Murrayem w bramce. Groźna szczególnie na swoim lodowisku jak zawsze będzie Unia Oświęcim. Wzmocniła się Polonia Bytom. Te drużyny powinny stanowić o sile tej ligi.
Jeszcze krótko na temat kwalifikacji Olimpijskich. Turniej na Białorusi chyba na dłużej wybił nam z głowy pomysły awansu do elity…
- Niestety brutalnie sprowadzeni zostaliśmy na ziemię. To na dzisiaj jeszcze zdecydowanie za wysoka półka dla nas. Trzeba wyciągnąć wnioski i wziąć się do ciężkiej pracy, przede wszystkim w grupach młodzieżowych. Bo budowę trzeba zacząć od podstaw.
Rozmawiał Maciej Zubek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
