MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie Rzym, gdzie Krym?

Tadeusz Pieronek
archiwum
Po powrocie z rzymskich uroczystości beatyfikacyjnych Jana Pawła II, podczas których trudno było śledzić aktualne, codzienne wydarzenia, nie było łatwo przejść do tego, co w czasie tych rzymskich dni stało się w świecie i w Polsce. Przecież we współczesnej Europie odległość między Rzymem i Krakowem to żadna odległość, ale mimo wszystko sprawy oglądane stamtąd i stąd mogą wyglądać zupełnie inaczej.

Niewątpliwie, beatyfikacja Jana Pawła II w Rzymie była zauważona i przeżywana na różne sposoby przez cały świat, zwłaszcza bliski chrześcijaństwu, ale zbiegła się ona z informacją o śmierci bin Ladena, przywódcy międzynarodowej organizacji terrorystycznej al Kaidy, zastrzelonego przez amerykańskie służby specjalne w Abbotabad koło Islamabadu, 1 maja 2011 r., co oczywiście skierowało uwagę ludzi na to sensacyjne wydarzenie o wielkim znaczeniu politycznym.

To może dziwne, ale w Polsce nawet ta wiadomość została zdominowana przez decyzję dwóch wojewodów, którzy postanowili zamknąć stadiony piłkarskie dla publiczności, w Warszawie i w Poznaniu, ponieważ doszło na nich do walk między pseudokibicami, tzw. kibolami, osobami wykorzystującymi wielkie imprezy sportowe, zwłaszcza mecze piłki nożnej, do wszczynania bójek między uczestnikami tych imprez, reprezentującymi własne kluby i dążącymi do udowodnienia wyższości własnych drużyn poprzez przemoc wobec kibiców swoich przeciwników sportowych.

Mając świadomość, że tego rodzaju problemy istnieją od dawna na wszystkich stadionach świata i że można powoływać się na długą i czasem bardzo tragiczną historię sporów i walk między kibicami, trudno było zrozumieć, dlaczego właśnie w Polsce, w zestawieniu z tak wielkimi wydarzeniami, jakimi była beatyfikacja Jana Pawła II, przecież polskiego papieża, i zlikwidowanie pierwszego terrorysty świata, akurat sprawa polskich kiboli wybiła się na pierwsze miejsce doniesień mediów.

Rozszyfrowanie tego dylematu okazało się jednak proste. Przecież toczy się kampania wyborcza. Rządząca koalicja zapowiada ostre środki zaradcze przeciwko agresywnym pseudokibicom - opozycja, wykorzystując niemożność rozwiązania tego problemu w krótkim czasie, oskarża rząd o to, że nie ma zamiaru rozwiązać problemu bezpieczeństwa na stadionach sportowych, a szuka jedynie sposobów, by te ważne społecznie problemy, jako temat zastępczy wykorzystać propagandowo do zdobycia wyborców.

No cóż, każdego kota można odwrócić ogonem. Wydaje się, że skoro inne kraje poradziły sobie z kibolami, to i nam kiedyś się uda. Niemniej pojawia się refleksja, że przecież - z uwzględnieniem wszystkich okoliczności - podobny problem istniał zawsze, choć był uwarunkowany kulturowo, a zapewne także etycznie.

Współcześni kibole przypominają starożytnych gladiatorów. To jasne, że rzymscy gladiatorzy byli niewolnikami, dla których droga do wyzwolenia czasem mogła prowadzić przez zadanie śmierci wielu przeciwnikom. Wolność to jednak wielka rzecz. Stąd rodzi się pytanie: co chcą osiągnąć kibole - współcześni gladiatorzy? Sławę, pieniądze, łatwe życie?

Wydaje się, że chodzi im tylko o pokazanie, że mają w sporcie coś do powiedzenia, że dzierżą w swoich rękach część władzy, a żaden reprezentant porządku publicznego nie może wymagać od nich czegokolwiek. I właśnie z tego powodu, że taka postawa jest manifestacją pogardy dla porządku publicznego, kibole nie mogą liczyć na akceptację uczciwych obywateli,
Pozostaje pytanie, co z nimi zrobić, bo wszystko wskazuje na to, że nie oni sami są temu winni. Potrzebna jest rozległa operacja, która usunie rozprzestrzenionego raka korupcji, bo wydaje się, że zbyt wielu dobrze zarabia na tej patologii.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska