Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Protesty mieszkańców Gorzowa i samorządu gminy Chełmek
Blisko dwa lata temu na Mapach Zagrożenia Powodziowego oraz Ryzyka Powodziowego sporządzonych na zlecenie PGW Wody Polskie obejmujących m.in. obszar dorzeczy Wisły i Przemszy, wskazano, że w przypadku wystąpienia powodzi 100-letniej, nastąpi przelanie Przemszy przez wał i w efekcie cztery piąte powierzchni Gorzowa znajdzie się pod wodą na głębokość od 0,5 do ponad 4 metrów. Z uznaniem tego terenu za szczególnie zagrożony powodzią związane były ograniczenia możliwości rozwoju budownictwa i zagospodarowania terenów.
Władze Chełmka i mieszkańcy Gorzowa od początku zwracali uwagę, że wspomniane prognozy są błędne.
- Gorzów stał się w minionych latach atrakcyjnym miejscem pod względem budowlanym. Wiele osób kupiło tutaj działki pod budowę domu czy jako lokatę. Nagle okazało się, że ktoś kto zainwestował tutaj w działkę spore pieniądze z dnia na dzień został z niczym, bo nie można było uzyskać pozwolenia na budowę - przypomina Marek Palka, sołtys Gorzowa, a jednocześnie przewodniczący Rady Miejskiej w Chełmku.
Pod protestem w tej sprawie zebrano 900 podpisów. Burmistrz Chełmka Andrzej Saternus interweniował we władzach spółki Wody Polskie, słał pisma do różnych instytucji łącznie z rządem, wyjaśniając, że przyjęte założenia oceny ryzyka są błędne. Zwracał m.in. uwagę, że nie wzięto pod uwagę inwestycji zabezpieczających przed powodzią zrealizowanych we wcześniejszych latach.
I rzeczywiście Wody Polskie dokonały ich weryfikacji. Przeprowadzona ponownie analiza wykazała, że obszary zagrożenia powodziowego wyznaczone na tej wysokości Przemszy nie odpowiadają rzeczywistej sytuacji hydrologicznej. We wrześniu br. Wody Polskie opublikowały mapy po korekcie, na których nie ma Gorzowa wśród obszarów zagrożonych wielką wodą.
- Cieszymy się, ale nie da się ukryć, że zanim sytuacja się wyjaśniła ludzie, którzy mieli tutaj jakieś plany, na przykład budowy domu, byli przez ponad rok zablokowani - dodaje Marek Palka.
Generalnie w Gorzowie, liczącym ponad 1860 mieszkańców pojawił się oddech ulgi. Ludzie byli przekonani, że utrzymanie poprzedniej oceny zagrożenia powodziowego i związane z nimi przepisy sprowadziłyby ich miejscowość do roli skansenu.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Rynek w Kętach zmieniał oblicza. Zawsze był najważniejszym placem miasta. Zdjęcia
- 65 lat temu na ulice Oświęcimia wyjechały pierwsze autobusy MZK
- Droga za miliard złotych. Ruszyła budowa S1 między węzłem Oświęcim a Dankowicami
- Karp pod różnymi postaciami był królem tej imprezy!
- Uroczystości w Bulowicach z okazji 200-lecia kościoła św. Wojciecha

Ukraina do UE