Górale na walnym zebraniu delegatów jednogłośnie sprzeciwili się sprzedaży kolejek w prywatne ręce.
Górale z Ameryki dołączyli do wspólnego protestu Związku Podhalan w Polsce, a także posłów Prawa i Sprawiedliwości. Swoje zdanie na ten temat przedstawili na wczorajszej konferencji prasowej, którą zorganizowali w zakopiańskich Kuźnicach przy dolnej stacji kolejki na Kasprowy.
- My, górale, mieszkający w kraju, jak i poza granicami Rzeczpospolitej, zwracamy się z apelem do pana premiera w sprawie niezwykłej wagi dla Polski, w tym dla Podhala. Jeśli ze względów, których nie znamy, PKL nie może pozostać w rękach Polskich Kolei Państwowych, to apelujemy o wyrażenie zgody na jej przejęcie przez samorządy lokalne, które wyraziły na to gotowość lub inne przedsiębiorstwo bądź spółkę pozostającą w 100 procentach w polskich rękach, a szczególnie w rękach polskich górali - czytamy w apelu, pod którym podpisał się zarząd główny ZP w Ameryce, a także szefowie 51 kół ZP z różnych stron USA. Jak zaznaczał Andrzej Michniak, chorąży zarządu głównego Związku Podhalan w Ameryce, za wielką wodą temat prywatyzacji PKL, w tym Kasprowego Wierchu, jest żywo dyskutowany.
- Dużo było rozmów na ten temat. Były głośne dyskusje i wszyscy byli za tym, żeby nie sprzedawać tego w ręce prywatne. Dlatego jednoczymy się z góralami polskimi. Zdecydowaną większością głosów przegłosowaliśmy apel do premiera w sprawie kolejek - mówi Michniak.
- To dziedzictwo historyczne, ważne ze względów ekonomicznych, bo daje pracę ludziom z tego terenu - zaznacza Maciej Motor Grelok, prezes ZP w Polsce.
Jak dodał Adam Kwiatkowski, poseł PiS, to pierwszy wspólny głos górali z całego świata, którzy sprzeciwiają się prywatyzacji spółki.
3 kwietnia w Sejmie wznowione zostaną prace nad projektem ustawy, by przekazać PKL w ręce samorządu.