Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Teologowie zajmą się teraz cudem za wstawiennictwem brata Alojzego

Halina Gajda
Halina Gajda
W 2007 roku na ekrany wszedł film „Braciszek”. W rolę brata Alojzego wcielił się doskonale znany widzom Artur Barciś.
W 2007 roku na ekrany wszedł film „Braciszek”. W rolę brata Alojzego wcielił się doskonale znany widzom Artur Barciś. archiwum
Pochodzący z Libuszy franciszkanin brat Alojzy Kosiba jest coraz bliżej wyniesienia na ołtarze. Wiemy, że w Niemczech dokonał się cud uzdrowienia. Proces zacznie się w tym roku.

W jesieni tego roku rozpocznie się proces w sprawie cudu za wstawiennictwem brata Alojzego Kosiby. To niejako ostatni element trwającej od 1963 roku drogi do beatyfikacji naszego rodaka.

Długa droga beatyfikacyjna
Gdy Radio Watykańskie podało, że papież Franciszek ogłosił dekret o heroiczności cnót brata Alojzego, dla gorliczan oznaczało to jedno: mamy „swojego” błogosławionego.

- Formalnie jeszcze nie do końca, ale rzeczywiście, przyjmuje się, że taki dekret to w pewnym sensie zapowiedź rychłego wyniesienia na ołtarze - mówi brat Alojzy Warot, franciszkanin, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego zakonnika rodem z Libuszy.

Dekret poprzedzony jest przygotowaniem tak zwanego positio, czyli dokumentu, w którym zebrane są wszystkie informacje o kandydacie na ołtarze - życiorys i dowody świętości spisane są w formie do odpowiedniej prezentacji. Może ono liczyć setki stron. Wiemy, że to dotyczące brata Kosiby liczy nich niemal tysiąc. Gdy jest gotowe, trafia pod ocenę komisji teologów. Zajmują się nią też komisja kardynałów i biskupów. Positio poddawane jest głosowaniu - duchowni mogą w ten sposób opowiedzieć się za jego przyjęciem lub odrzuceniem.

CZYTAJ TAKŻE >>> Gorlice. Brat Alojzy Kosiba będzie naszym błogosławionym

- Kongres teologów odnośnie do positio brata Alojzego Kosiby odbył się 14 czerwca 2016 roku W głosowaniu nad heroicznością cnót, na dziewięciu głosujących Sługa Boży brat Alojzy otrzymał dziewięć głosów pozytywnych - przypomina brat Alojzy Warot.

Na kolejny krok, trzeba było czekać kilkanaście miesięcy, do lipca tego roku, gdy papież Franciszek przyjął na audiencji kard. Angelo Amato, prefekta Kongregacji ds. Świętych i polecił tejże kongregacji wydanie dekretu o heroiczności cnót zakonnika z Libuszy. Od tej pory, naszemu rodakowi przysługuje tytuł Czcigodnego Sługi Bożego.

Ostatnim, ale niezwykle ważnym etapem jest potwierdzenie co najmniej jednego cudu, do którego miało dojść za wstawiennictwem naszego franciszkanina. Ojciec Warot potwierdził nam, że taki został już wybrany.

- Ze względu na proces, nie możemy ujawniać zbyt wielu szczegółów - zastrzega zakonnik. - Mogę jedynie powiedzieć, że chodzi o cud uzdrowienia, który wydarzył się w Niemczech - dodaje.

Odpowiednie dokumenty związane z tym wydarzeniem zostały przedłożone u tamtejszego biskupa. Teraz zostaną wysłane do Watykanu do dalszych analiz. Wynika to z konieczności udowodnienia, że naprawdę było to uzdrowienie, a nie konsekwencja leczenia.

- Na razie trudno przewidywać, jak długo to potrwa - mówi ojciec Warot. - Jedno jest pewne, nie można mówić, że stanie się to w najbliższych miesiącach - podkreśla.

Alojzeczek - brat od nieszczęść i kłopotów

W wielickim klasztorze kult brata Alojzego jest niezwykle silny. O. Jacek Biegajło, gwardian, proboszcz parafii pw. św. Franciszka z Asyżu w Wieliczce, o libuszaninie mówi tak: prosty zakonnik, który prowadził życie, jak każdy w klasztorze. Miał w sobie coś, co zjednywało mu otoczenie.

- W każdy drugi czwartek miesiąca, w intencji próśb zanoszonych do Boga za wstawiennictwem Niebieskiego Kwestarza, bo często tak właśnie o nim mówimy, odprawiana jest msza święta, wierni modlą się też przy trumnie kryjącej jego szczątki - wyjaśnia gwardian.

Wśród mieszkańców Wieliczki, brat Alojzy nazywany jest Alojzeczkiem.

- Był prawdziwym apostołem dobroci - wspomina jeszcze gwardian.

Przez wiernych, i to z całego kraju, traktowany jest jak dobry przyjaciel, na którego zawsze można liczyć. Ludzie modlą się, prosząc o dobrą żonę, łaskę potomstwa, nawrócenie bliskiej osoby, uwolnienie od grzechu nieczystości, łaskę uzdrowienia z choroby nowotworowej, ulgę w cierpieniu. Są też bardziej „codzienne” prośby - o zdaną maturę czy egzamin na prawo jazdy.

Archiwa wielickiego klasztoru pełne są wspomnień. W 1952 roku, ks. Jan Jagielka z Jurkowa wspominał:

- Zaszły w mojej parafii cztery wypadki z ciężko chorymi, co do których ludzie stracili wszelką nadzieję ratunku, a Pan Bóg zachował życie chorym i przywrócił zdrowie, gdy sam polecałem ich wstawiennictwu Brata Alojzego i innych do tego zachęcałem - pisał duchowny w liście do gwardiana klasztoru. - Nie prosiłem o cuda, lecz o nadzwyczajne łaski - podkreślał.

„Braciszek” - dobrym początkiem znajomości

W rodzinnej Libuszy, po bracie Alojzym nie zostało w zasadzie żadne wspomnienie. - Jedynie w księgach parafialnych jest informacja o dacie chrztu - mówi ks. Stanisław Dębiak, proboszcz parafii.

Owszem, w pobliżu rodzinnego domu Kosibów w Libuszy, jest pomnik brata Alojzego, ale w zasadzie na tym koniec, jeśli chodzi o pamięć. Upływ czasu zatarł wiele wspomnień, nie ma też żyjących, którzy pamiętaliby zakonnika. - Myślę, że to dobra okazja, by przypomnieć jego postać - zapowiada Iwona Tumidajewicz, sołtyska wsi.

W podobny ton uderza Mirosław Wędrychowicz, burmistrz gminy Biecz. - Tak się zastanawiam, może jakieś prelekcje, wykłady, które przybliżyłyby postać brata Alberta - myśli głośno.

Na razie, największą szansą na przypomnienie zakonnika z Libuszy, byłaby projekcja filmu „Braciszek” w reżyserii Andrzeja Barańskiego.

Film opowiada o duchownym, który zbliża się do końca swoich dni, chce uratować życie młodego chłopaka. W kolejnych odsłonach Braciszek żegna się z życiem ziemskim i cieszy się na spotkanie z wiecznością. Życie franciszkanina zostało opisane i wykreowane przez świadków jego świętości.

Kim był brat Alojzy

Urodził się 29 czerwca 1855 r. w Libuszy, jako drugi syn Jana i Agnieszki z Tomalskich. Na chrzcie otrzymał imię Piotr. Gdy miał dwa lata, zmarła mu matka. Osierociła troje rodzeństwa. Z tego też powodu Piotr ukończył tylko szkółkę parafialną w Libuszy i czteroletnią szkołę ludową w Bieczu.

Gdy miał 23 lata, wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych (Reformatów) w Jarosławiu. Tam otrzymał habit i zakonne imię Alojzy. W 1880 r. złożył w klasztorze wielickim zakonu wieczyste śluby zakonne i został szewcem klasztornym oraz kwestarzem.

Współbracia mówili, że gdyby mógł, to rozdałby ubogim cały wielicki klasztor.

Gazeta Gorlicka

Posiedzenie Rady Miejskiej na rynku w Gorlicach

Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

WIDEO: W Regietowie przychodzą na świat małe hucułki

Źródło: GORLICE.TV Sp. z o. o.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska