Straty są naprawdę duże. Jeszcze nie można ich precyzyjnie określić. Cały czas w terenie pracują komisje gminnych i miejskich ośrodków pomocy społecznej. Od ich pracy zależy to, jak szybko poszkodowani dostana pomoc, również tę finansową. Poszkodowani mogą liczyć nawet na kilkaset tysięcy złotych.
Bez ofiar w ludziach
- W naszej gminie żaden mieszkaniec nie ucierpiał bezpośrednio - mówi Iwona Załęska, sekretarz gminy Gorlice. - Nie oznacza to oczywiście, że nie mieliśmy strat - dopowiada.
Te największe, to zniszczone domy, w Zagórzanach i Kobylance.
- Ten pierwszy przypadek to zawalenie się ściany szczytowej budynku - relacjonuje pani sekretarz. - Drugi, ten w Kobylance to zerwany dach i poważnie uszkodzona więźba - dodaje.
Dodatkowo w gminie uszkodzone zostały dwa budynki gospodarcze i jeden garaż.
- Mamy też straty komunikacyjne - dopowiada Iwona Załęska.
Tak się złożyło, że około piątej rano w poniedziałek konar drzewa spadł na służbowy samochód gminy. Podróżował nim wójt, który próbował dotrzeć do poszkodowanych mieszkańców. Szczęśliwie nikt nie ucierpiał.
Rząd sypnie kasą?
Poszkodowani w wyniku silnego wiatru w Małopolsce mogą liczyć na wsparcie ze strony rządu. Do 6 tys. złotych mogą otrzymać rodziny lub osoby samotnie gospodarujące, poszkodowane w wyniku zdarzeń noszących znamiona klęski żywiołowej.
Na remont domu można uzyskać do 20 tys. złotych, natomiast na jego odbudowę do 200 tys. złotych. W przypadku budynku gospodarczego wysokość pomocy nie może przekroczyć, niezależnie od liczby zniszczonych lub uszkodzonych budynków, łącznie kwot y 100 tys. złotych.
Pomoc na własny wniosek
- Sytuację u poszkodowanych muszą sprawdzić pracownicy socjalni gminy - informuje Iwona Załęska. - Następnie do wojewody kierowane będą wnioski o udzielenie pomocy. Wojewoda, po sprawdzeniu ich poprawności, wystąpi o uruchomienie środków do MSWiA - dodaje.
Pomoc przyznawana jest decyzją administracyjną i udzielana na wniosek osoby uprawnionej.
- Nasi pracownicy muszą szczegółowo opisać straty - stwierdza sekretarz gminy Gorlice. - Bardzo istotna jest również sytuacja poszkodowanych. Możliwe, że będzie obowiązywać jakieś kryterium dochodowe, ale tego nie mogę jeszcze na 100 procent potwierdzić. Teraz najważniejsze jest dokładne policzenie strat - dodaje.
Miasto i powiat z ubezpieczenia
- Straty po wichurach były oczywiście w parku miejskim - mówi Łukasz Bałajewicz, wiceburmistrz Gorlic. - Sporo złego stało się też na ulicy Szpitalnej. Powalonych zostało w sumie kilkanaście drzew. Na ulicy Legionów zniszczony został przystanek autobusowy - dodaje.
Według niego miasto nie poniesie z tego powodu jakichś większych strat.
- Mamy kompleksowe ubezpieczenie naszych obiektów - mówi. - Ciężko oczywiście teraz dokładnie oszacować, jakie kwoty wchodzą w grę, bo choćby w parku jest do wymiany część alejki zniszczonej przez korzenie powalonego drzewa, ale bezpiecznie pokryje je wszystkie - podkreśla.
Największe szkody budowlane po wichurze są w Zespole Szkół nr 1 im. Ignacego Łukasiewicza, na tzw. Górce w Gorlicach. Tam wiatr zerwał 200-metrową połać dachu z auli budynku. Blachy wylądowały na boisku do koszykówki i parkingu, uszkadzając elewację.
- Mamy oczywiście ubezpieczenie - mówi Stanisław Kaszyk, wicestarosta powiatu gorlickiego. - Nie będziemy jednak czekać na jego wypłatę, tylko w ciągu najbliższych dwóch tygodni wykonane zostaną najpilniejsze prace. Chodzi głównie o dach. Oszacowaliśmy to na 15 tysięcy złotych - dodaje.
Gdy teren zostanie uporządkowany, nastąpi wycena zniszczeń poliuretanowej nawierzchni boiska, ogrodzenia oraz elewacji budynku.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Liczba zadłużonych Polaków rośnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?