Ola trafiła do Ropek jako dwunastolatka. Była na wycieczce rowerowej z rodzicami. Miejsce tak ujęło całą rodzinę, że zapadła decyzja: tu chcemy mieszkać.
Między agroturystyką a rodziną
Urszula i Paweł Stachowie wybudowali w Ropkach dom i założyli gospodarstwo agroturystyczne o nazwie Siwiejka.
- To, że jesteśmy tutaj, to był przypadek. Nasza Ola poprosiła wówczas o zdjęcie z tablicą „sprzedam działkę”. I tak się zaczęło. Ola jest ponad 260 dni w roku na zgrupowaniach, jak uda się jej być w domu dwa razy w roku po dwa, trzy dni, to jest wielka radość – opowiadają rodzice olimpijki. -Aleksandra mieszka na co dzień w Krakowie. Nie mieliśmy na to planów, po prostu tu jesteśmy. Widocznie Bóg sobie tak to wymyślił, że nas tu przesadził. Często jeździmy do Krakowa, gdzie mamy więcej okazji, aby spotkać się z obiema dorosłymi córkami i wtedy mieszkamy z Olą – opowiadają rodzice naszej olimpijki.
Aleksandra w 2012 roku jako 12-latka poszła na trening kajakowy zachęcona przez koleżankę.
- Tak się jej to spodobało, że związała się z tym sportem na dłużej. Mamy bogate rodzinne tradycje. Sami jesteśmy po sportowej uczelni i staraliśmy się tak prowadzić nasze obie córki, aby były zaradne, samodzielne, odpowiedzialne, dobre, mądre i wysportowane. I się udało. Zawsze poświęcaliśmy bardzo dużo uwagi na wszelką aktywność ruchową i było to zupełnie naturalne w domu – podkreślają jej rodzice.
Olimpijska krew płynie w ich żyłach od pokoleń
Mama Oli, Urszula jako nastolatka grała w piłkę ręczną w Cracovii Kraków, a tata jest zapalonym biegaczem górskim. Jednak tradycje sportowe, a nawet olimpijskie jej rodziny sięgają dużo głębiej. Ola jest bowiem trzecim pokoleniem kobiet olimpijek w rodzinie Stachów.
- Jej prababcia Bronisława Majerczyk byłaby z niej bardzo dumna. W latach siedemdziesiątych siostry Majerczyk z Poronina (siostry babci naszej Oli) uczestniczyły w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich jako biegaczki narciarskie – opowiada Urszula Stach, mama Oli.
Józefa Majerczyk-Chromik to olimpijka z Sapporo 1972, Władysława Majerczyk-Tragarz to dwukrotna olimpijka (Sapporo 1972 i Insbruck 1976). Kuzynka pani Urszuli, Jagna Marczułajtis była trzykrotną uczestniczką Zimowych Igrzysk Olimpijskich w snowboardzie w Nagano (1998), w Salt Lake City (2002) oraz w Turynie (2006).
- Jak widać, sportowy duch trwa i góralska krew płynie w nas, choć już mieszczuchami z Krakowa jesteśmy – dodaje z dumą.
Treningi rozsiane po Europie
Początki Oli w kajakarstwie były zupełnie luźne i niezobowiązujące. Ola miała chęci, a Krakowski Klub Kajakowy, którego Ola do dziś jest zawodniczką, świetnie opiekuje się młodymi i dojrzałymi zawodnikami, organizując zgrupowania pod okiem najlepszych trenerów. Uczy ich nawet przygotowania sprzętu i samodzielnych napraw łódki.
- Ola uprawia kajakarstwo górskie slalomowe. To jest dyscyplina, która wymaga specjalnie przygotowanego toru kajakowego. Najczęściej są to sztuczne tory z możliwością modyfikacji figur, aby zmieniać trudność i bieg wody z bramkami, które trzeba pokonywać zgodnie z ustalonymi zasadami.
Nasza olimpijka trenuje więc na najtrudniejszych torach kajakowych w Europie. Sporo pracuje również w Krakowie na świetnym torze Ośrodka Przygotowań Olimpijskich Kolna w swoim macierzystym klubie.
Obrazy z Tokio i łzy radości
Z czasem przyszła pora na pierwsze sukcesy. Jako 15 - latka brała już udział w Pucharze Świata. W 2015 debiutowała na mistrzostwach Europy juniorek, w 2016 na mistrzostwach Europy seniorek, w 2017 na mistrzostwach świata seniorów. W 2018 została mistrzynią świata seniorów w konkurencji C2 mix z Marcinem Pochwałą, a w 2019 zdobyła w tej samej konkurencji wicemistrzostwo świata, a w tym roku otrzymała powołanie na olimpiadę.
- No cóż, nie co dzień płacze się z radości. To była wielka radość i duma, Ogromne wzruszenie towarzyszyło nam na każdym etapie, walki o kwalifikację. Było oczekiwanie, niepewność, wreszcie powołanie na Igrzyska Olimpijskie i zaprzysiężenie. Choć nie mogliśmy córce towarzyszyć osobiście, to dzieliła się z nami swoją radością i przeżyciami na bieżąco – opowiadają jej rodzice.
W piątek na inauguracji igrzysk oglądali przemarsz Polaków. Oczywiście, udało im się wypatrzyć córkę.
-Była po prawej stronie w drugim rzędzie kobiet. Teraz czekamy na jej start – mówią wzruszeni.
W środę 28 lipca o godzinie szóstej naszego czasu Ola wystartuje w Tokio. Będziemy więc mogli śledzić jej starty na szklanym ekranie. Oli życzymy udanego startu, a po powrocie z Tokio liczymy na to, że znajdzie czas i podzieli się swoimi wrażeniami z pobytu na igrzyskach.
- Dzieciaki z gminy Gorlice pojechały na wakacyjną wycieczkę do Krynicy
- Jest takie miejsce w centrum miasta, gdzie kwitną nenufary, latają niebieskie ważki
- Nowe ubranko dla pływalni Fala, czyli basen w innej odsłonie
- Łącznik ulic Batorego i Kochanowskiego w budowie. Dokładnie widać zarys drogi
- W Zdyni zapłonęła Watra. Rozpoczęło się trzydniowe Święto Kultury Łemkowskiej
