https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Grażyna Trela: romans z filmem był miły, ale...

Małgorzata Stuch
archiwum artystki
Była jedną z najciekawszych aktorek, jakie pojawiły się w polskim filmie. Teraz pisze scenariusze, ostatnio wydała powieść "Obrazki z Nebraski"- z Grażyną Trelą rozmawia Małgorzata Stuch

Czytaj też:

Akcja "Obrazków z Nebraski" rozgrywa się w roku 1969, w którym Amerykanie polecieli na Księżyc, a dzieciaki z PRL-owskiego blokowiska jak najszybciej chciały dorosnąć i stać się nastolatkami...
Tylko że świat przez to nie stał się prostszy, a "kosmos", w którym żyły, bardziej zrozumiały. Opowiadam o miasteczku i jego mieszkańcach - o Rysiu, jego pięknej siostrze Renacie, która koniecznie chciała wyjść za Włocha, o Julce, której wujek wpychał język w usta, o Pawle, który wierzył, że stanie się normalny, gdy potrąci go samochód i o wielu innych ciekawych ludziach.

Książka jest autobiografią?
Mówiąc mądrą formułką, jest tu zastosowany podmiot sylleptyczny - taka figura literacka, która potęguje wrażenie autobiografizmu, przez włączenie w fabułę tożsamości autora. A mówiąc prościej - jest tam bardzo wiele elementów z mojego życia.

Na okładce znalazłam recenzję Sławomira Shuty: "Trela dała się poznać jako znakomita scenarzystka, teraz dostajemy do ręki jej powieściowy debiut, historię dla wszystkich, którzy mają ochotę zanurkować w mroczną, często absurdalną, podszytą erotycznym napięciem peerelowską przeszłość". Młodzi chcą czytać o PRL-u?
Interesujące jest to, że nawet bardzo młodzi ludzie, którzy nigdy nie dotknęli PRL-u, bo urodzili się dużo później, weryfikują przy pomocy "Obrazków z Nebraski" opowieści o tamtych czasach, zasłyszane tylko od rodziców czy dziadków. Powieść zresztą dedykowana jest mojej córce Natalii, dla której peerelowskie czasy to "kosmos".

Z nostalgią pisze Pani o PRL-u. O PRL-owskich absurdach opowiadała Pani też w swoim dokumentalnym filmie "Eros-ex"?
Tak, nakręciłam go w 2001 roku, gdy uczyłam się reżyserii. Film opowiada o tych sprawach przez pryzmat produkcji prezerwatywy. O tym jak komunistyczna ideologia wkradała się w intymne życie ludzi. To były moje pierwsze kroki w reżyserii. Zielone światło dla filmu dostałam od Andrzeja Fidyka. Film został potem nagrodzony na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym OFFensiva.

W "Agrafce" byłam na premierze Pani krótkometrażowego, fabularnego filmu "Klajmax".
Zrealizowałam go w Studio Munka w ramach programu "30 minut". Opowiada o dziewczynie, która zakochuje się w swoim wykładowcy - pisarzu i pogrąża się w świecie onirycznym. Granica między fikcją a realem zaczyna się zacierać i dziewczyna gubi się w tych światach. To taka uwspółcześniona historia średniowiecznych kochanków - Abelarda i Heloizy.

Jaki klucz zastosowała Pani dobierając obsadę?
Chciałam, żeby zagrali mało znani aktorzy. To dodaje wiarygodności. Dziewczynę zagrała Kalina Hlimi-Pawlukiewicz, pisarza - Roman Frankl, syn Marii Koterbskiej, od lat mieszkający w Wiedniu i grający tam w teatrze. Muzykę napisał kompozytor Włodek Kiniorski. Wykorzystałam też hardcore'owy kawałek krakowskiej grupy Chupacabras i "Tomaszów" Ewy Demarczyk. Wiele nauczyłam się od Wojciecha Marczewskiego i Denijala Hasanovicia, którzy sprawowali opiekę artystyczną nad filmem.

Zagrała Pani w tylu filmach. Aktorki o tym marzą. Dlaczego Pani zrezygnowała?
Sporo było filmów i do tego równolegle grałam na deskach Starego Teatru. Był jeszcze kabaret, jeden, drugi, teatry telewizji... Poczułam, że muszę coś zmienić w swoim życiu. Postanowiłam wrócić do pisania, czyli do tego, od czego zaczynałam jako nastolatka. Zaczęłam się uczyć scenariopisarstwa w łódzkiej Filmówce, a potem reżyserii na WRiTV w Katowicach. Chociaż żal mi było roli Mańki w "Ślubie" Gombrowicza, której nie zagrałam, a którą na odchodnym zaproponował mi w Starym Teatrze znakomity reżyser Jerzy Jarocki. Uwielbiałam grać u Jarockiego od czasów PWST. Najpierw występując w szkolnym dyplomie "Pieszo" Mrożka, a potem już w Starym Teatrze grając Anabellę w "Portrecie" - tego samego autora.

Którą rolę filmową wspomina Pani najlepiej?
Najciekawsza była chyba rola w "Pożegnaniu jesieni", wg prozy Witkacego, w reż. Mariusza Trelińskiego. Wcieliłam się tu w dwie role - Zosi, żony Atanazego Bazakbala (grał go Janek Frycz), i Dżiny - romantycznej komunistki, w której, już po rewolucji, Atanazy zobaczył "coś" z Zosi. Ciekawa była rola w "Zakładzie", Teresy Kotlarczyk, gdzie zagrałam dziewczynę, która nieźle namieszała w męskim zakładzie poprawczym, kręcąc film dokumentalny. Zagrałam w towarzystwie świetnych kolegów - Janka Peszka, Krzysztofa Kolbergera i debiutujących wtedy - Pawła Królikowskiego, Roberta Gonery...

"Chrzest", do którego napisała Pani scenariusz z Grzegorzem Jankowskim i Dariuszem Glazerem, zdobył Srebrne Lwy na FPFF 2010 w Gdyni. Dlaczego nie Pani została jego reżyserem, tylko Marcin Wrona?
Pracowaliśmy już razem wcześniej. Pisaliśmy scenariusz do filmu "Moja krew", dostaliśmy za niego nagrodę w międzynarodowym konkursie Hartley-Merrill i odebraliśmy ją w Los Angeles. Napisaliśmy także dwa teatry telewizji: "Pasożyt" i "Doktor Halina".

Pisze Pani scenariusze, książki, grała w filmach, teatrze, nagrała płytę dla Pomaton EMI, śpiewała z Markiem Grechutą, teraz reżyseruje - kim tak naprawdę Pani jest?
Witkacy twierdził, że w kobiecie jest wszystko, więc idąc tym tropem, pewnie wszystkie te oblicza to ja (śmiech). A tak serio - teraz interesuje mnie wyłącznie pisanie i reżyseria.

Co przyniesie przyszłość?
Chciałabym napisać scenariusz, który byłby adaptacją "Obrazków z Nebraski", a potem zamieniłby się w filmowy obraz. Pewnie zajmie mi to kilka najbliższych lat, więc proszę trzymać kciuki.

Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mańka
a ja bym chciała zobaczyc więcej filmów wyreżyserowanych przez panią Grażynę bo tak świetnie opowiada pani o dziewczynach
A
ALBA
ja tez widziałem KLAJMAX w reżyserii pani Grażyny Treli w tvp kultura chyba i bardzo mi sie podobał super kino oniryczne relacja mistrz-uczennica
G
GOSKA
BARDZO DOBRZE PANI ZROBIŁA ZE DO FILMU CHRZEST PRZEKAZAŁA PANI REZYSERIE MARCINOWI WRONIE ZOSTAŁO PO TYM WSPANIAŁYM CZŁOWIEKU CHOCIAZ PARE DOBRYCH FILMOW KTORE POKAZUJA OBLICZE CZŁOWIEKA CO NA NASZYM RYNKU JEST ICH MAŁO TAK DOGŁEBNIE WYREZYSEROWANYCH JAK ZROBIŁ TO PAN WRONA SMUTNO ZE DEMON OKAZAŁ SIE NIESTETY OSTATNIM JEGO FILMEM ......moze rezyseruje juz gdzies indziej mądry zdolny I taki młody
G
GOSKA
BARDZO DOBRZE PANI ZROBIŁA ZE DO FILMU CHRZEST PRZEKAZAŁA PANI REZYSERIE MARCINOWI WRONIE ZOSTAŁO PO TYM WSPANIAŁYM CZŁOWIEKU CHOCIAZ PARE DOBRYCH FILMOW KTORE POKAZUJA OBLICZE CZŁOWIEKA CO NA NASZYM RYNKU JEST ICH MAŁO TAK DOGŁEBNIE WYREZYSEROWANYCH JAK ZROBIŁ TO PAN WRONA SMUTNO ZE DEMON OKAZAŁ SIE NIESTETY OSTATNIM JEGO FILMEM ......moze rezyseruje juz gdzies indziej mądry zdolny I taki młody
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska