Co słychać w lesie. Grzyby jeszcze są?
Są. Jeszcze do 10 listopada będą. Potem już po grzybach będzie.
W tym tygodniu pod redakcją stał mężczyzna z koszem borowików. Jeden miał kapelusz jak talerz obiadowy.
Mógł mieć, bo jeszcze jest w sumie ciepło. Jeszcze ze dwa dni takiej pogody. Potem załamanie, a potem znowu wróci jesień, tyle że bez grzybów.
Skąd Pan wie, że tylko do 10 grzyby będą w lasach?
Normalnie. Z moich zapisków. Przecież prowadzę je od kilkunastu lat. Raczej się wszystko sprawdza. (śmiech) Do pierwszej kwadry księżyca będzie jako tako, potem deszcz ze śniegiem nas czeka, to i grzybów nie ma co szukać. Jak ktoś nie nazbierał sobie wcześniej, to teraz pozostaje mu tylko grzebanie w liściach. Najlepiej w bukowym lesie. Jak znajdzie jednego, to prawie pewne, że gdzieś blisko będą inne. Tylko szukać trzeba dokładnie.
Dobrze, w bukowym lesie. Tylko gdzie w Gorlickiem są takie?
Na mapę się patrzy! W internecie są takie dostępne. Sprawdzam sobie i jadę.
A jak ktoś nie ma internetu albo nie potrafi poszukać?
To niech jedzie na przykład do Bednarki i pod szczyty, te po prawej stronie. Znajdzie, ale na wielki łup niech nie liczy. Na Magurę też można jechać, ale na południowy stok. Tyle że tam teraz wycięli dużo drzew i trudno się chodzi. Można jeszcze na Konieczną jechać albo do Bartnego. Coś się powinno znaleźć, na przykład podgrzybki.
A rydze?
Są. Ja nie zbieram, bo mam już siedemdziesiąt słoików.
Może inni by chcieli, niech Pan zdradzi...
Też Bartne. I Magura. Końcówki, ale zdrowiutkie, idealne do słoika. Tylko mówię, szukać trzeba. Pojawiły się jeszcze opieńki. Sam byłem zaskoczony, ale znalazłem kiedyś piękne i zdrowiutkie. Kozaków już też nie będzie. Opieniek można jeszcze szukać, najlepiej w starym jodłowym lesie.
Rozmawiała Halina Gajda