Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.
Telefony, maile, a wreszcie fala hejtu na właściciela schroniska dla bezdomnych zwierząt w Chełmku. Krzysztof Rutkowski na tropie hejterów
- Los zwierząt interesował mnie od zawsze. Zaczęło się od informacji młodego człowieka, który zwrócił moją uwagę na skandaliczne warunki w jakich transportowane były konie
- wyznał podczas konferencji prasowej, zorganizowanej w hotelu w Oświęcimiu, Krzysztof Rutkowski, występujący w tej sprawie jako "dziennikarz śledczy" patriot24.pl. - Kilka miesięcy temu zajęliśmy się sprawą Jarosława Kołodziejczyka, weterynarza prowadzącego schronisko w Chełmku. Osoby nazywające się obrońcami zwierząt wypisywały w internecie, że zwierzęta w tym schronisku są zabijane i utylizowane za pieniądze gminy – dodaje.
Zaledwie 13 kilometrów od Oświęcimia w miejscowości Chełmek, z dala od zgiełku i zabudowań przy ul. Jaworznickiej, w 2015 roku zostało otwarte schronisko dla zwierząt.
- Spełniło się moje marzenie i życiowy projekt, choć nie w Oświęcimiu, ale udało się w Chełmku
– mówi Jarosław Kołodziejczyk. - Razem z żoną chcieliśmy stworzyć schronisko inne od stereotypu takich miejsc: tętniące życiem, czyste i zadbane, w którym zwierzaki już od momentu przekroczenia jego progu, będą mogły rozpocząć lepsze życie. I myślę, że nam się to udało. To nasza pasja i hobby realizowane są i rozwijane 24 godziny na dobę, każdego dnia – dodaje.
Ciszę, spokój i codzienną pracę, zakłóciły po raz pierwszy w październiku 2020 roku, dziwne telefony z pretensjami, że w ogóle... są. Później zaczęły przychodzić maile z pogróżkami i powoływaniem się na znajomości z prokuratorami. Na Facebookowym profilu „Psy i koty ze schroniska w Chełmku a urzędnicy gminni” zaczęły pojawiać się wpisy oskarżające, jak napisano "hycla Kołodziejczyka", o eksterminację i mordowanie zwierząt.
- Na początku nie przejmowałem się tym, bo wydawało mi się, że nic nie może się stać, skoro wszystko jest w porządku, wiem co robię, wiem jak to prowadzę
– wspomina Jarosław Kołodziejczyk. - Wydawało mi się, że jakiekolwiek działania nam szkodzące, zwyczajnie nie są możliwe. Myliłem się. Zaczął się typowy stalking i hejt. Pojawiły się groźby. Jedna z osób pokusiła się nawet o to, że napisała datę mojej śmierci z konkretną godziną. Było i moje zdjęcie z przystawionym pistoletem do głowy. W internecie pojawił się również mój adres zamieszkania. Powiem szczerze, zacząłem się obawiać o moje życie i zdrowie oraz bezpieczeństwo moich bliskich – dodaje.
- Nowe tereny pod rozwój Oświęcimia w rejonie ulic Zaborskiej i Batorego
- Ruszył remont kamienic przy placu Kościuszki i ul. Solskiego w Oświęcimiu
- Budowa wiaduktu nad przyszłą obwodnicą Kęt na finiszu. Na trasę wrócą wkrótce pociągi
- Motocykle i skutery na sprzedaż. Najciekawsze oferty na OLX
- Policjanci z komendy w Oświęcimiu na morderczej trasie Runmageddon Rekrut
- Ratownictwo medyczne na uczelni w Oświęcimiu w praktyce
Ktoś wklejał również czarno-białe zdjęcia psów i kotów, które sugerowały, że zwierzę zmarło. Urzędy gmin, z którymi miał umowy, były zasypywane mailami o "wielkiej aferze" i popełnianych przestępstwach na zwierzętach przez właściciela schroniska. Pojawiły się również informacje, że Jarosław Kołodziejczyk jest oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami.
- To absolutnie nie jest prawdą
– mówi Jarosław Kołodziejczyk. - Miarka się przebrała, o całej sprawie powiadomiłem Prokuraturę Rejonową w Oświęcimiu. Niestety nic się nie dzieje, dlatego postanowiłem wynająć Krzysztofa Rutkowskiego, który już „namierzył” dwie panie: jedną w Niemczech, a drugą w Stanach Zjednoczonych – dodaje.
Materiały w tej sprawie skompletowane przez Krzysztofa Rutkowskiego, w przyszłym tygodniu trafią do oświęcimskiej prokuratury.
- Nie możemy tolerować mowy nienawiści
– mówi Krzysztof Rutkowski. - Dzisiaj każdy ma dostęp do internetu i wydaje mu się, że może pisać bzdury i nakłaniać do hejtu. Jak pokazuje przykład zamordowanego prezydenta Gdańska, są wśród nas psychopaci, którzy w ich mniemaniu mogą „rozwiązać problem” przy użyciu noża. Cóż to dla nich zabić człowieka czy zwierzę – dodaje.
Schronisko dla zwierząt w Chełmku
Schronisko dla zwierząt w Chełmku zaprojektowano dla 150 psów i 60 kotów. Dziś przebywa w nim ok. 40 psów i ok. 20 kotów. Mają czyste i przestronne boksy, wyżywienie i opiekę weterynaryjną. Są zwierzęta, które przebywają tu kilka lub kilkanaście dni lub tygodni. Trafiają stąd do odnalezionego właściciela albo do adopcji. „Rekordzistą” był pies, który mieszkał w schronisku 2,5 roku, ale ostatecznie też znalazł swój nowy dom.
- Jakby miarą każdego schroniska była adopcyjność, w naszym jest na poziomie 90-kilku procent
– mówi Jarosław Kołodziejczyk. - Drugi czynnik, to śmiertelność zwierząt. W skali kraju jest na poziomie 25-30 proc. a u nas 5-6 proc. Ręczę, że nic złego nie dzieje się w naszym schronisku. Zresztą jesteśmy nieustająco kontrolowani, jak nie przez Powiatowego Lekarza Weterynarii, to przez pracowników urzędów gmin, z którymi współpracujemy. Jest ich ponad 20 – dodaje.
Wśród nich jest gmina Oświęcim, która ma podpisaną umowę na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami z jej terenu.
- Nie mam nic do zarzucenia właścicielom schroniska
– mówi Mirosław Smolarek, wójt gminy Oświęcim. - Osobiście byłem tam zobaczyć, w jakich warunkach zwierzęta przebywają i jak są wydatkowane gminne pieniądze. Zresztą pracownicy urzędu regularnie kontrolują to miejsce, nie z powodu hejtu. Nigdy nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości, o czym zresztą informowaliśmy radnych na sesjach rady Gminy Oświęcim. Schronisko prowadzone jest wzorcowo, a zwierzęta mają bardzo dobrą opiekę i warunki bytowe – dodaje.
Sprawą chełmeckiego schroniska zajmują się śledczy.
- Na razie sprawa jest w toku
– informuje Jakub Drabczyk z wydziału prewencji Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu. - Policjanci czekają na dane osobowe od portali internetowych, na których pojawił się hejt – dodaje.
- Najfajniejsze kąpieliska i miejsca, gdzie można skorzystać z wodnych atrakcji
- Kęty. Miniaturowe miasto kolejowe zachwyca rozmachem i szczegółami
- Legendarna lokomotywa "wróciła na tory" [ZDJĘCIA, WIDEO]
- Cena za życie Janka Kozuba chorego na rdzeniowy zanik mięśni to 9 mln złotych
- Wielkie zmiany personalne w archidiecezji. Gdzie księża odchodzą, gdzie przychodzą?
- Martyna Kasprzycka z Kęt została Miss Nastolatek Beskidów, a Miss Kathrin Januszewska
