W premierowej odsłonie tyscy kibice przecierali oczy ze zdumienia. Zamiast seryjnie strzelonych goli ich pupilom przyszło gonić wynik. Wszystko za sprawą dwóch kar złapanych jednocześnie przez Mateusza Bepierszcza i Radosława Galanta. Po minucie jeszcze karę zarobił John Murray i Damian Piotrowicz, w momencie zakończenia dwóch pierwszych kar, w zamieszaniu wepchnął krążek do siatki.
W oświęcimskiej bramce dzielnie spisywał się Michał Fikrt, któremu także sprzyjało szczęście, bo Bartłomiej Pociecha trafił w słupek (14 min).
Po zmianie stron tyszanie ruszyli do szturmu, zamykając długimi okresami oświęcimian w ich własnej tercji obronnej. Brakowało im jednak spokoju, jak choćby Filipowi Komorskiemu, który już widział krążek w siatce (28 min). Z kolei Michał Fikrt wygrał potem pojedynek z Patrykiem Kogutem (34 min).
Trud oświęcimian został nagrodzony po 60 minutach, kiedy zaksięgowali na swoim koncie punkt, a mogli powalczyć o drugi. Jednak na początku dogrywki złapali karę techniczną. Przetrzymali osłabienie, a tuż przed końcem Sebastian Kowalówka z Janem Daneczkiem mogli przesądzić o losach meczu. Zabrakło im jednak precyzji, a może też i sił.
W karnych oświęcimianie objęli prowadzenie, kończąc drugą serię (Adam Rufer). Jednak miejscowi odpowiedzieli trafieniem Bartłomieja Pociechy. Trzecią serię golem zakończył Sebastian Kowalówka.
W czwartej serii trafił Michael Cichy, a pomylił się Jakub Saur. Kiedy na początku piątej serii trafił Jarosław Rzeszutko, szala przechyliła się na stronę tyszan. Ostatnią szansę na przedłużenie karnych miał Radim Haas. Jednak przegrał z Murrayem i tyszanie wygrali, ale stracili pierwszy punkt w tym sezonie, co należy odebrać w kategorii niespodzianki, bo od sensacji było o krok.
- Jest mi wstyd, że dwunastu moich napastników nie potrafiło przez 60 minut strzelić więcej niż jednej bramki – powiedział Andriej Gusow, trener GKS Tychy.
- Dziękuję chłopcom za zaangażowanie i walkę. Choć przegraliśmy, to ten punkt powinien dodać drużynie wiary we własne możliwości i jest dla nas ważny z psychologicznego punktu widzenia – ocenił Josef Dobosz, trener oświęcimian.
GKS Tychy – Unia Oświęcim 2:1 po karnych (0:1, 0:0, 1:0, dog. 0:0), rzuty karne 3:2.
Bramki: 0:1 Piotrowicz (Daneczek) 12, 1:1 Pociecha (Galant )44, 2:1 Rzeszutko 65, decydujący rzut karny.
GKS Tychy: Murray – Kotlorz, Bryk; Bagiński, Rzeszutko, Guzik – Ciura, Pociecha; Bepierszcz, Kalinowski, Galant – Kaznadziej, Gazda; Szczechura, Cichy, Witecki – Kolarz Górny; Kogut, Komorski, Jeziorski.
Unia: Fikrt – Vosatko, A. Kowalówka; S. Kowalówka, Daneczek, Rufer – Bezuszka, Gabryś; Tabaczek, Haas, Piotrowicz – Gębczyk, Saur; Wanat, Paszek, Malicki.
Sędziował: Mariusz Smura (Katowice). Kary: 10 – 16 minut. Widzów: 1300.
Inne mecze:
Polonia Bytom – JKH GKS Jastrzębie 0:3, TartySki Podhale Nowy Targ – PGE Orlik Opole 2:1, Comarch Cracovia – Tauron GKS Katowice 6:2. SMS PZHL – Automatyka Gdańsk – przełożony na 12 października. Pauza: Anteo Naprzód Janów.
......1.....GKS Tychy......................8......23........55-12
......2.....JKH Jastrzębie................8.......17........29-16
......3.....Comarch Cracovia...........7.......16........31-19
......4.....Tauron GKS....................7.......15........43-19
......5.....TatrySki Podhale.............7.......15........28-21
......6.....Unia Oświęcim................7........9.........20-22
......7.....Polonia Bytom................7.........7.........22-22
......8.....Automatyka Gdańsk........6.........7.........18-29
......9.....Orlik Opole.....................8.........6.........24-28
.....10....Naprzód Janów...............7..........5.........20-37
.....11....SMS PZHL......................8.........0...........6-70
#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU