Hokej: prezes MMKS w konflikcie z dziennikarzami

Czytamy w nim m.in - Zarząd MMKS Podhale jeszcze przed rozpoczęciem bieżącego sezonu stwarzał problemy w uzyskiwaniu akredytacji przez poszczególnych dziennikarzy. Odmówiono jej przyznania między innymi największemu portalowi traktującemu o hokeju, czyli www.hokej.net. Wnioskującym o akredytację fotoreporterom przedłożono do podpisu tekst "porozumienia", wedle którego MMKS Podhale miał się stać współwłaścicielem wszystkich zdjęć. Mało tego, klub w jednym z paragrafów "porozumienia" domaga się od fotoreportera zapłaty z tytułu odsprzedaży przez niego zdjęć innym podmiotom. Wobec faktu odcinania dziennikarzom dostępu do internetu w trakcie spotkań ekstraklasy, większość przedstawicieli mediów korzysta obecnie z własnych łączy internetowych. W klubie nie ma funkcji rzecznika prasowego ani nawet osoby odpowiedzialnej za przygotowanie konferencji prasowej. Fikcją jest również istnienie mix-zone, w której przedstawiciele mediów mogliby swobodnie rozmawiać z zawodnikami. Za zwykły skandal uważamy bowiem nałożony przez prezesa Mrugałę na zawodników zakaz rozmów i udzielania wywiadów przedstawicielom mediów, bez uzyskania wcześniejszej zgody zarządu.

PEŁNE OŚWIADCZENIE

Poprosiliśmy prezesa Mirosława Mrugałę o ustosunkowanie się do postawionych zarzutów.

- Zacznijmy od kwestii akredytacji - mówi Mirosław Mrugała. - Wszystkie gazety czy portale, które przysłały przed sezonem pisma sygnowane przez redaktorów naczelnych, je otrzymały bez najmniejszych problemów. W przypadku hokej.net prowadziliśmy rozmowy o współpracy, ale zakończyły się one fiaskiem. Utknęły w martwym punkcie w głównie przez kwestię prowadzenia relacji live z meczów, które wykonuje u nas oficjalny portal. A przecież klub ma prawo odmówienia akredytacji konkretnemu dziennikarzowi bez podania przyczyn. My tego nie zrobiliśmy. W kwestii zdjęć wszystkie redakcje otrzymały nieodpłatnie na to zgodę. Mam jednak wątpliwości czy jest działaniem fair jeżeli fotoreporter akredytowany dla konkretnej redakcji przekazuje te same zdjęcia do innych mediów. Jeżeli chodzi o dostęp do internetu, to obecni wszyscy akredytowani dziennikarze po podaniu swojego MAKU mają dostęp do sieci. Niestety, podczas pierwszego meczu ligowego wielu dziennikarzy udostępniło połączenia osobom ich nie posiadającym. W efekcie mieliśmy ponad 90 połączeń, "siadły" serwery i przedstawiciele PZHL pracujący przy protokołach mieli uniemożliwione zadanie. Jeżeli chodzi o tzw. mix-zone, to wszystkim wiadomo, jak jej stworzenie jest utrudnione w naszej starej hali. Ale nikt dziennikarzom nie zabrania kontaktu z zawodnikami kiedy schodzą do szatni. Jeżeli chodzi o kwestię wywiadów, to zawodnicy mają zapisane w kontraktach, że mogą ich udzielać po uprzedniej zgodzie zarządu. Chodzi tu o ochronę samych zawodników. Tylko że nikt z dziennikarzy nie zwrócił się z taką prośbą. Bo wtedy na pewno by ją uzyskał. A jeżeli chodzi o rzecznika prasowego, to w przyszłym tygodniu już będzie. Wszystkim wiadomo, jakie mieliśmy problemy przed sezonem i nie wszystko udało się od razu załatwić.

Dziennikarze swój list adresują do PZHL, który nie zamierza pozostać bezczynny.

- Po zapoznaniu się z treścią listu nowotarskich dziennikarzy będziemy chcieli skontaktować się z przedstawicielami obu, jak widać, zwaśnionych stron - powiedział główny specjalista od public relations w PZHL, Patryk Rokicki. - Chodzi nam o to, aby współpraca na linii klub - przedstawiciele mediów w stolicy polskiego hokeja funkcjonowała idealnie. Dla dobra obu stron. Będziemy mediować, aby doszło jak najszybciej do spotkania i porozumienia.

I oby jak najszybciej doszło do porozumienia dla dobra nowotarskiego hokeja.

A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetuBrutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu Sportowetempo.pl**U nas wszystko gra.