Rozpoczęło się podobnie do pierwszego meczu oświęcimianin w Tychach, czyli od objęcia przez nich prowadzenia. Ponownie dokonali tej sztuki grając w liczebnej przewadze, potrzebując 18 sekund, by Dariusz Wanat z bliska poprawił uderzenie Mateusza Gębczyka.
Goście zamiast szukać szczęścia na kolejne gole w kontrach, sami dali się skontrować. Akcja tyszan była rozegrana na pełnej szybkości. Oświęcimska defensywa została rozmontowana, więc i Michał Fikrt nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
Zgodnie z oczekiwaniami, po przerwie ruszyła tyska nawałnica, Co chwilę kotłowało się przed oświęcimską bramką. Rewelacyjnie spisywał się Michał Fikrt, potrafiący odbić nawet trzy strzały z rzędu: Gościńskiego, Bagińskiego i Rzeszutki.
Przyjezdni mieli jednak swoją szansę, żeby skontrować. Po podaniu od Dariusza Wanata przed tyskim bramkarzem znalazł się Martin Kasperlik, lecz przegrał z Murra'yem.
W końcu jednak tyszanie dopięli swego; Jakub Witecki skutecznie poprawił strzał Bartłomieja Pociechy oddany z linii niebieskiej.
W ostatniej odsłonie Radim Haas z bliska pokonał tyskiego bramkarza, co okazało się trafieniem przynajmniej na wagę jednego punktu, bo ten gwarantuje dogrywka, a w niej walczy się o dodatkowy.
Na 42 s przed końcem dodatkowego czasu karę zarobił Peter Bezuszka. Trener Unii wziął czas. Oświęcimianie się obronili i o wyniku decydowały karne.
W nich już na otwarcie pierwszej serii trafił Radim Hass. Potem pudłowali: Cichy, Rzeszutko i Kolanos, a w Unii Daneczek i Piotrowicz. W czwartej serii trafił Wojtarowicz, a po pomyłce Witeckiego sensacja stała się faktem.
- W drugiej tercji spodziewaliśmy się naporu tyszan. Dzięki pomocy „Fikiego” straciliśmy tylko jedną bramkę – powiedział po meczu Dariusz Wanat, strzelec pierwszego gola dla oświęcimian. - W przerwie trener powiedział nam, żebyśmy grai swoje. To lider jest pod większą presją. Nasz zespół jest jak jedna bryła, której ugryźć nie mogą nawet faworyci i niech tak pozostanie jak najdłużej – powiedział młody napastnik Unii.
GKS Tychy – Unia Oświęcim 2:3 po rzutach karnych (1:1, 1:0, 0:1, d. 0:0, karne: 0:2)
Bramki: 0:1 Wanat (Gębczyk, Bezuszka) 9, 1:1 Bepierszcz (Szczechura, Cichy) 16, 2:1 Witecki (Pociecha) 34, 2:2 Haas (O. Kasperlik, Gębczyk) 44, 2:3 Wojtarowicz 65, decydujący rzut karny.
GKS Tychy: Murray – Ciura, Pociecha; Witecki, Galant, Kolanos – Górny, Kolarz; Bagiński, Rzeszutko, Gościński – Kaznadziei, Kotlorz; Szczechura, Cichy, Bepierszcz – Gazda; Kogut, Komorski, Jeziorski.
Unia: Fikrt – Vosatko, Bezuszka; S. Kowalówka, Daneczek, Wojtarowicz – Gębczyk, Gabryś; O. Kasperlik, Haas, M. Kasperlik – Saur, Paszek; Rufer, Wanat, Piotrowicz.
Sędziował: Robert Długi (Nowy Targ). Kary: 4 – 8 minut. Widzów: 1500.
Inne mecze:**
Polonia Bytom – JKH GKS Jastrzębie 2:3 po dogrywce, Comarch Cracovia – Tauron GKS Katowice 5:4 po rzutach karnych, Anteo Naprzód Janów – MH Automatyka Gdańsk 3:8. TatrySki Podhale Nowy Targ – PGE Orlik Opole 2:5 (0:1, 1:4, 1:1); Biezais 25, Wielkiewicz 50 – Ł. Sznotala 26, Baranyk 30, 34, R. Meidl 35, Šátek 47.
TABELKA:
1. | GKS Tychy | 28 | 72 | 136 | 54 |
2. | Comarch Cracovia | 28 | 57 | 130 | 65 |
3. | Tauron GKS Katowice | 28 | 57 | 128 | 81 |
4. | JKH GKS Jastrzębie | 28 | 54 | 102 | 61 |
5. | TartySKi Podhale Nowy Targ | 28 | 46 | 102 | 77 |
6. | Unia Oświęcim | 28 | 43 | 99 | 96 |
7. | MH Automatyka Gdańsk | 28 | 39 | 94 | 104 |
8. | PEG Orlik Opole | 28 | 36 | 85 | 80 |
9. | TMH Polonia Bytom | 28 | 30 | 87 | 119 |
10. | Anteo Naprzód Janów | 28 | 16 | 69 | 157 |
11. | SMS PZHL Katowice | 20 | 0 | 18 | 156 |