Oświęcimianie zaczęli nonszalancko. Sprawiali wrażenie, że goście mają im oddać punkty za darmo. Tymczasem torunianie byli o jedno tempo szybsi. Gola jednak zdobyli przypadkowo; krążek uderzony przez Wiśniewskiego odbił się od Mateusza Gębczyka i wpadł do siatki.
Gospodarze wyrównali, bo Kiiholma zachował zimną krew, dopadając odbitego po strzale Themara krążka. Przeciągnął toruńskiego bramkarza i trafił pod poprzeczkę.
81 sekund później, po podaniu zza bramki, uderzeniem pod poprzeczkę popisał Oriechin i Fikrt mógł tylko wzrokiem odprowadzić krążek do siatki.
W szatni do oświęcimian najwyraźniej dotarło, że „ślizgawką” meczu nie wygrają. Na drugą odsłonę wyszli bardziej zdeterminowani. Przyśpieszenie tempa gry nie gwarantowało jeszcze sukcesu, bo gospodarze zbyt długo „wozili” krążek w tercji obronnej torunian. W dobrych okazjach, w których aż prosiło się o oddanie strzału, szukano lepiej ustawionego partnera. Czyżby nie było komu wziąć na swoje barki ciężaru odpowiedzialności za wynik?
Wydawało się, że gospodarze w końcu zmęczą torunian i doprowadzą do upragnionego remisu. Bliski tego był Peter Bezuszka, który jednak z bliska spóźnił się ze strzałem po podaniu od Damian Piotrowicza. Uderzył dopiero wtedy, kiedy toruński bramkarz położył już parkan na lodzie. Chwilę po tej sytuacji goście zdobyli trzecią bramkę i ostatnia odsłona miała się okazać dla oświęcimian próbą charakteru.
Scenariusz ostatniej odsłony był do przewidzenia. Gospodarze walczyli nie tylko z rywalem, ale też i z czasem. Torunianie po prezencie zdobyli czwartą bramkę, ale 13 sek. później Peter Bezuszka trafił po raz drugi. Dzięki temu trener oświęcimian Jirzi Szejba na 87 s przed końcem wziął czas, wycofał bramkarza, ale ta pokerowa zagrywka nie przyniosła zmiany rezultatu.
- O ile przeciwko faworytom ligi w naszej grze wszystko dobrze funkcjonowało, bo chłopcy wyszli na lód z „ogniem” w oczach, tak w konfrontacji przeciwko Toruniowi wyglądaliśmy jak „trupy” - Jirzi Szejba, trener oświęcimian, w mocnych słowach skwitował postawę swoich podopiecznych.
- Wiedzieliśmy co Unia gra i jak trzeba jej atuty zneutralizować. Nie wiem, czy w Oświęcimiu są premie za mecze. W naszym zespole ich nie ma. Chłopcy powalczyli o dodatkowy dzień wolnego – powiedział Jurij Czuch, trener torunian
Unia Oświęcim – Energa Toruń 2:4 (1:2, 0:1, 1:1)
Bramki: 0:1 Wiśniewski 3, 1:1 Kiiholma (Themar, Tabaczek) 14, 1:2 Oriechin (Garszyn, Karczocha) 15, 1:3 Demjaniuk (Jaworski) 33, 1:4 Dołęga 57, 2:4 Bezuszka (Piotrowicz) 57.
Unia: Fikrt – Jeżek, Vehmanen; S. Kowalówka, Daneczek, Malicki - Saur, Maciejewski; Themar, Kiiholma, Tabaczek – Gabryś, A. Kowalówka; Adamus, Wanat, Piotrowicz – Noworyta, Bezuszka; Paszek, Dudkiewicz, Gruszka.
Energa Toruń: Speszny – Walter, Parizek; Dołęga, Mianciuk, Minge - Trachanow, Kamienkow; Oriechin, Karczocha, Garszyn – Jaworski, Zieliński; M. Kalinowski, Wiśniewski, Demjaniuk – Skólmowski, Lidtke; Naparło, Olszewski, Biały.
Sędziował: Paweł Meszyński (Warszawa). Kary: 6 – 6. Widzów: 1500.
Inne mecze: PGE Orlik Opole - MH Automatyka Gdańsk 3:2 po dogrywce, JKH GKS Jastrzębie – Zagłębie Sosnowiec 3:0, TatrySki Podhale Nowy Targ – Tauron GKS Katowice 2:5, Comarch Cracovia – GKS Tychy x:x. Mecz: Polonia Bytom – Kadra PZHL U23 – przeł. na 3 grudnia.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: