Poza Polakiem w Spodku indywidualnie wyróżniono jeszcze trzech innych zawodników. Najlepszym bramkarzem wybrano Austriaka Bernharda Starkbauma, najlepszym obrońcą Włocha Thomasa Larkina, a tytuł MVP turnieju, czyli najlepszego zawodnika katowickich MŚ przypadło kapitanowi Słoweńców Janowi Urbasowi.
- W Katowicach grało pięć wyrównanych drużyn, a awans mogły wywalczyć tylko dwie. Mam nadzieję, że za rok będziemy jeszcze lepiej przygotowani do turnieju, szczęście też będzie przy nas i awansujemy do elity, bo pokazaliśmy, że nasza reprezentacja cały czas idzie do przodu – powiedział Wronka.
Filigranowy napastnik po zdobyciu swojego pierwszego gola w MŚ w meczu z Japonią poprosił sędziego o krążek, którym trafił do siatki i schował go na pamiątkę w polskim boksie. Pytany o analizę turnieju w Spodku odparł: - Pierwsze dwa mecze nam nie wyszły, ale teraz nie ma co gdybać, co by było gdybyśmy wywalczyli w nich choćby punkt. W inauguracyjnym pojedynku z Włochami ciążyła na nas duża presja. Spotkanie ze Słowenią zaczęliśmy bardzo dobrze i po nim zaczęliśmy iść w górę. To był taki pozytywny bodziec, po którym przyszły kolejne wygrane z Austrią i Japonią.
Młody zawodnik nie zapomniał także o kibicach. – W Spodku grało nam się super. Kibice bardzo nam pomagali. Byli dla nas dużym wsparciem. Przy takiej publiczności naprawdę miło się walczyło na lodzie – dodał Wronka, który w przyszłości chciałby spróbować swych sił w dobrej zagranicznej lidze.