To będzie piłkarski piknik. Taki z kiełbaską, piwkiem, lodami. Za jego organizacją stoi jeden ze sponsorów Hutnika - sieć sklepów Happy. Jej współwłaścicielem jest Konrad Zieleniak, człowiek z konkretną hutniczą przeszłością - mistrz Polski juniorów z 1994 roku.
- Pomysł wynikł z tego, że jako sponsorzy Hutnika zastanawialiśmy się, co można by zrobić więcej... Przez większość sezonu niestety kibiców nie było na trybunach, więc cała reklama, którą chcieliśmy przedstawić, pokazać się, była ograniczona - mówi Zieleniak. I dodaje: - Przed podpisaniem umowy z Hutnikiem wiedziałem, że jest opcja zagrania takiego meczu z pierwszą drużyną. Stwierdziliśmy: czemu nie? Ja trochę kontaktów w piłce posiadam, mam znajomych piłkarzy, trenerów i uznałem, że uda nam się zebrać drużynę, która będzie coś sobą reprezentować i może spróbuje powalczyć z chłopakami z obecnej drużyny.
Hutnik Kraków - Gwarek Zabrze. Mecz wspomnień. Dawni juniorz...
W Happy Teamie zobaczymy wielu piłkarzy, którzy występowali w Hutniku ekstraklasowym. Będą Andrzej Sermak, Leszek Kraczkiewicz, Michał Stolarz, Andrzej Zięba, Siergiej Szypowski, Łukasz Sosin, Robert Kasperczyk, Ryszard Fudali, Grzegorz Krupa. Plus m.in. Marcin Makuch, Rafał Skórski, Krzysztof Szot. A dowodzić Happy Teamem (w którym będą też przyjaciele firmy) dowodzić trenerzy Władysław Łach, Michał Królikowski i Marek Motyka.
Mecz ma zacząć się o godz. 15. Ile będzie trwał? - Myślę, że ustalimy to już na miejscu. Ale sądzę, że spróbujemy zagrać 2x45 minut. W naszym Happy Teamie uzbierało się sporo, bo 33 zawodników. Będziemy robić lotne zmiany, żeby nadążyć za młodymi chłopakami - mówi Konrad Zieleniak.
Wstęp na mecz jest bezpłatny. Stadion zostanie otwarty o godz. 14, wtedy zacznie się hutniczy piknik. Wejściem od strony ul. Klasztornej wejdą wszyscy chętni (od strony klubu - goście sponsora, pracownicy z rodzinami). Będą punkty gastronomiczne z napojami i przekąskami. - Całkowity dochód ze sprzedaży zostanie przeznaczony dla Hutnika - zapowiada Zieleniak.
Hutnik Kraków. Kibice na meczu z Sołą. Dopingowali też swoje...
