Przez kilka godzin, od wczesnego rana, gospodarze walczyli o to, by spotkanie mogło dojść do skutku. Całkowicie odśnieżono linie, na polu do gry dominował jeszcze kolor biały. Ziemia nie była jednak zmrożona - zapadła decyzja: grajcie!
Stan boiska oczywiście wyznaczył jakość widowiska. Murawa zdradzała, że stroną częściej atakującą przed przerwą było Zagłębie - na połowie Puszczy ubyło więcej śniegu. Pięciostopniowy mróz najbardziej dał się we znaki... stadionowemu zegarowi, który działał tak ospale, że I połowa według jego wskazania skończyła się w 32 minucie.
Z sytuacjami bramkowymi - takim klarownymi - było krucho. W 17 min mocniej szarpnęło Zagłębie, strzały oddali Konrad Wrzesiński i Sebastian Milewski, ale Marcin Staniszewski nawet nie musiał interweniować. Pięć minut potem piłkę w polu karnym niepołomiczan stracił Patryk Fryc - po czym Alexander Cristavao spudłował z kilkunastu metrów.
Tuż przed końcem drugiego kwadransa obejrzeliśmy najlepszą okazję "Żubrów" w tej części gry: w pole karne wpadł Krzysztof Drzazga, Arkadiusz Jędrych go nie powstrzymał, ale zawodnik Puszczy uderzył nad celem.
Celnie uderzył w 53 min Konrad Stępień, tyle że wprost do "koszyczka" Dawida Kudły. Kolejne akcje potwierdziły jednak, że niepołomiczanie mają tu ochotę na coś więcej niż remis. Po szybkim rozegraniu z prawej strony i podaniu Macieja Domańskiego z bliska uderzył Marcin Orłowski - został zablokowany, efektem był rzut rożny. Minęło kilkadziesiąt sekund i zagłówkował Stępień, niecelnie. A za moment ładny strzał Drzazgi obronił Kudła. Który w 60 min uderzył jeszcze raz - z 18 m niedużo nad "okienkiem".
Wypożyczony z Wisły zawodnik trzy minuty potem dopiął swego! Po akcji, którą przechwytem w środku boiska rozpoczął Orłowski. Wyłuskaną piłkę zagrał Domańskiemu, a ten błyskawicznie wyłożył ją pędzącego prawym skrzydłem Drzazdze. Przy dość ostrym kącie 22-latek stanął oko w oko z Kudłą - i pokonał go uderzeniem w dalszy róg.
Goście mieli już wtedy na placu dwóch napastników, ale trudno im było zasiać panikę w polu karnym Puszczy. Okazję do podwyższenia wyniku miał natomiast Drzazga, a w 78 min Marcin Stefanik, który spudłował główkując po wyrzucie z autu.
Niepołomiczanie gorzko pożałowali straconych szans w 82 min. Wtedy obrona "Żubrów" się pogubiła, i choć Piotr Stawarczyk zdołał jeszcze wybić piłkę z linii bramkowej, to następnie wypożyczony do Zagłębia z Legii Vamara Sanogo z najbliższej odległości głową wbił ją do siatki.
Puszcza Niepołomice - Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Drzazga 63, 1:1 Sanogo 82.
Puszcza: Staniszewski - Lepiarz, Stawarczyk, Czarny, Fryc - Stępień, Stefanik - Ryndak (67 Uwakwe), Domański, Drzazga - Orłowski (85 Nowak).
Zagłębie: Kudła - Nuno Malheiro, Jędrych, Cichocki, Puchacz - Nawotka (71 Pribula), Milewski, Babiarz, Mularczyk (61 Sanogo), Wrzesiński - Cristavao.
Sędziował: Mariusz Korpalski (Toruń). Żółte kartki: Stefanik - Babiarz. Widzów: 800.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska