Mecz nie zaczął się jednak dla Wiślan dobrze, już w 5 min stracili bramkę. Z tym że odpowiedzieli natychmiast, też po stałym fragmencie (wyrzucie z autu): najpierw strzelał Paweł Galos, a do siatki piłka trafiła po poprawce Macieja Bębenka z 10 m.
W pełnych składach było 1:1, natomiast tuż po przerwie - znów po stałym fragmencie - świetnie zachował się Galos. Obrońca ze snajperskim nosem dał prowadzenie Wiślanom. Potem zaatakował Spartakus, ostemplowany został słupek bramki przyjezdnych, ale kolejnego gola to oni strzelili - Białek po kontrataku. A mecz zamknął efektownym uderzeniem zza pola karnego Piotr Morawski.
Wojciech Ankowski, trener Wiślan: - Odpowiedzieliśmy rywalom olbrzymim zaangażowaniem, podjęciem rękawicy w walce fizycznej, ale też było widać naszą zdecydowaną wyższość piłkarską. To zaowocowało sytuacjami bramkowymi, mieliśmy ich zdecydowanie więcej niż przeciwnik. Aczkolwiek przy stanie 2:1, mimo że graliśmy w przewadze, Spartakus kilka razy nam zagroził.
Spartakus Daleszyce - Wiślanie Jaśkowice 1:4 (1:1)
Bramki: 1:0 Skrzypek 5, 1:1 Bębenek 7, 1:2 Galos 48, 1:3 Białek 74, 1:4 P. Morawski 90+1.
Spartakus: Pietras - Ostrowski, Skrzypek (75 Wychowaniec), Gębura, Zawadzki - Blicharski (60 Wołowiec), Jeziorski, Załęcki, Szmalec, Janiec - Sot.
Wiślanie: Ropek - Marcin Morawski, Sikora, Galos, P. Morawski - Michał Morawski, Białek (75 Żaba) - Kuliszewski (82 Węgrzyn), Bębenek (88 Sosin), Czarnecki (78 Labut) - Wcisło.
Sędziował: Paweł Kantor (Lublin). Żółte kartki: Szmalec dwie - Białek, Kuliszewski. Czerwone kartki: Załęcki (40), Szmalec (85, po dwóch żółtych). Widzów: 200.
#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU