Wiślanie Jaśkowice - Siarka Tarnobrzeg 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Feret 63.
Wiślanie: Leszczyński - Nowakowski, Lewiński, Morawski - Strózik (57 Jaklik), Wiśniewski (57 Krasuski), Dynarek (82 Gruszkowski), Rakowski, Marszalik (67 Tetych) - Radwanek, Seweryn (82 Szkitun).
Siarka: Zoch - Bieniarz (69 Sulkowski), Woś, Szymocha - Prusiński (60 Cichocki), Kaliniec, Kumorek, D. Lisowski (90 Krempa) Orlik (69 Krzysztofek) - P. Lisowski, Feret (69 Mróz).
Sędziował: Bartosz Owsiany (Opole). Żółta kartka: D. Lisowski.
O wygranej Siarki z Wiślanami w III lidze zdecydował jeden gol
Spadkowicz z II ligi wygrał na boisku beniaminka. Zdecydowała o tym sytuacja z 63 min. Wówczas po rzucie rożnym Feret przy bliższym słupku uprzedził rywala i z bliska trafił wolejem do siatki.
Pierwsza połowa "do zapomnienia", z boiska wiało nudą. Po przerwie piłkarze podkręcili obroty i było ciekawiej. W 50 min gości domagali się karnego za zagranie ręką Seweryna, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Siarka cały czas naciskała, miała okazje, a swego dopięła po wspominanym kornerze. Później nastawiła się na obronę i utrzymała przewagę.
Gospodarze mieli dwie jako takie okazje do wyrównania. W 75 min po strzale Radwanka piłkę zmierzającą do bramki wybił jeden z rywali. W 89 min w podobnej sytuacji po uderzeniu Krasuskiego też gracz z pola stanął na drodze futbolówki (choć w tym przypadku i tak golkiper byłby na posterunku).
