Na pewno kleczanie nie zasłużyli na taką porażkę, zwłaszcza, że objęli w tym meczu prowadzenie. - Mieliśmy okazję podwyższenia wyniku. Gdyby nam się to udało, być może to spotkanie potoczyłoby się inaczej – analizuje Filip Niewidok. - Ktoś powie, że rezerwa „Pasów” nie była naszpikowana zawodnikami z szerokiej kadry ekstraklasowego zespołu, ale krakowską młodzież oglądały najważniejsze osoby Cracovii, więc była zmotywowana. Wydaje mi się, że w perspektywie kolejnego spotkania musimy się przede wszystkim podciągnąć w cechach wolicjonalnych.
Kleczanie plasują się na 9. pozycji, ale tracą tylko cztery punkty do oświęcimian, plasujących się na najniższym stopniu podium. Iskra na własnym boisku wygrała dotąd tylko raz, ale także w derbach, nad Beskidem Andrychów (2:0). Najczęściej notowała jednak remisy.
- Wszystko zależy od tego, w jakiej dyspozycji będą nasi bramkarze – utrzymuje trener Niewidok. - W przeszłości nie zawsze nam pomagali. Liczę, że na derby moi zawodnicy się sprężą, zwłaszcza, że oświęcimianie stracili impet. Świadczą o tym wyniki dwóch ostatnich spotkań, w których nie zdobyli gola. Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby ich strzelecka niemoc trwała dalej.
Iskra przyzwyczaiła kibiców, że w poprzednich latach „kręciła” się blisko podium. - Jednak dotąd potykaliśmy się głównie z czołówką – zwraca uwagę trener Niewidok. - Dopiero po Unii mamy teoretycznie słabszych rywali. Oświęcimianie są beniaminkiem tylko z nazwy, bo mają w swoich szeregach zawodników ogranych na wyższych szczeblach. Na pewno nie będzie łatwo, ale gdzie mamy szukać punktów, jak nie własnym obiekcie.