- Założenie było takie, żeby mocno zaatakować od początku. Udało się, bo strzeliliśmy bramkę w 35 sekundzie - mówi Wojciech Ankowski, trener wicelidera ligi.
Jego ekipa pokazała sporo płynnych, szybkich akcji. Sprzyjało temu boisko - sztuczna nawierzchnia na obiekcie Nadwiślanu. Gospodarzem był Orzeł, na jego stadionie po opadach deszczu nie dało się zagrać w pierwszym, październikowym terminie.
Ankowski: - Mimo, że w niedzielę w Grabiu graliśmy trudny mecz w bardzo ciężkich warunkach, tutaj - po zaledwie dwóch dniach odpoczynku - wyglądaliśmy fajnie motorycznie. Nasze ataki były dynamiczne, potrafiliśmy się utrzymać wysoko.
Już po 45 minutach było wszystko jasne. Po przerwie mocną zmianę dał Paweł Sosin. W 70 min wykorzystał podanie Szwajdycha, który wcześniej zaszalał po prawej stronie pola karnego. A w ostatniej akcji meczu Sosin ustalił wynik - do siatki kopnął piłkę, którą wcześniej Maciej Wcisło trafił w poprzeczkę.
Orzeł bliski honorowej bramki był w 72 min, kiedy Adam Wędzony trafił w słupek. Nieprzypadkowo jednak ekipa z Piasków Wielkich jest tą, która zdobyła w tym sezonie najmniej bramek w całej lidze.
Orzeł Piaski Wielkie - Wiślanie Jaśkowice 0:5 (0:3)
Bramki: 0:1 Szwajdych 1, 0:2 Labut 25, 0:3 Michał Morawski 41, 0:4 Sosin 70, 0:5 Sosin 90+2.
Orzeł: D. Wiśniewski - Spolitakiewicz (72 Sawczuk), Tarabuła, Bułat, Bruzda - Zborowski, Uwakwe, Wajda (75 Woszczyk), Chodźko, Sadowski (60 P. Kapera) - Wędzony (80 A. Wiśniewski).
Wiślanie: Palczewski - Marcin Morawski II, Piekarski, Galos, Radwański - Szwajdych (70 Marcin Morawski I), Michał Morawski (46 Białek), Labut (64 Sosin), M. Krasuski, Kuliszewski (46 Węgrzyn) - Wcisło.
Sędziował: Mateusz Kura (Kraków). Żółte kartki: Wiśniewski, Tarabuła, Chodźko. Widzów: 40.