- Myślę, że momentem przełomowym był obroniony przez Wałacha rzut karny, wykonany przez Monsuru - ocenia Michał Wiącek, trener Węgrzc. Zdarzenie, o którym mówi, miało miejsce w 25 minucie gry, przy stanie 2:1. - Wcześniej Skawinka odpowiedziała na naszą pierwszą bramkę. Gdyby odpowiedziała na drugą, mogło by być różnie.
Jeszcze przed przerwą miejscowi zwiększyli swoją przewagę, kiedy trafił Łucarz. - A druga połowa to już nasza totalna dominacja. Mieliśmy jeszcze strzał Białkowskiego w słupek. W sytuacjach sam na sam z bramkarzem Białkowski nie strzelił dwa razy, Zdziński raz, potem jeszcze Łucarz - wylicza szkoleniowiec zwycięzców.
Skawinka w tym sezonie przeżywa trudne chwile, bowiem latem zespół został dotkliwie osłabiony.
IV LIGA, GRUPA ZACHODNIA: WYNIKI MECZÓW 5. KOLEJKI
TS Węgrzce - Skawinka 4:1 (3:1)**Bramki: 1:0 Tyrka 2, 1:1 Monsuru 16, 2:1 Gala 20, 3:1 Łucarz 39, 4:1 Wróbel 68. Węgrzce: Wałach - Butkiewicz, Zasadni (65 Korcala), Chuchro, Chleblowski - Łucarz, Tyrka (80 J. Kowalczyk), Witko, Gala (65 Białkowski) - Wróbel (73 Kozieł), Zdziński. Skawinka: Rechul - Sałek, Bocheński, Matys, Mrowiec (70 Marczyk) - Niepsuj, Nowak, Danaj (75 Stawowy), Myśliwiec (46 Matacz), Czapla - Monsuru. Sędziował: Paweł Gądek (Tarnów). Żółta kartka: Niepsuj. Widzów**: 50.