Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Magda Gessler zamieszała w krakowskiej kuchni

Katarzyna Janiszewska
Joanna Ryciak i Katarzyna Piotrowska nie boją się wyzwań. Dlatego, by ratować restaurację, zgłosiły się do programu ,,Kuchenne rewolucje"
Joanna Ryciak i Katarzyna Piotrowska nie boją się wyzwań. Dlatego, by ratować restaurację, zgłosiły się do programu ,,Kuchenne rewolucje" Władysław Morawski
Były włoskie makarony, krewetki. Teraz jest tania bania i zakąski: śledź, galaretka.

Na początku było słowo. A w zasadzie dwa - z francuskiego ,,Paroles, paroles". I niby wszystko było w porządku. No bo i miejsce dobre: Kazimierz, więc ruch, dużo turystów. I lokal ładny, elegancki. Obsługa miła, dania podobno smaczne. A mimo wszystko goście nie przychodzili. - Wszyscy chwalili jedzenie, ale nie było ruchu - wspomina Katarzyna Piotrowska, która wspólnie z Joanną Ryciak prowadzi restaurację ,,Przekąski plac Wolnica 4". - Nie wiedziałyśmy, gdzie popełniamy błąd. Być może było za drogo? Wcześniej zastanawiałyśmy się nad barem sushi. Ale ostatecznie postawiłyśmy na kuchnię śródziemnomorską, bo jest popularna - opowiada.

Dla pani Katarzyny, która z wykształcenia jest aktorką, restauracja to nowe doświadczenie. Poświęciła się jej bez reszty. Śpi po trzy, cztery godziny dziennie, dogląda wszystkiego: od zakupów, przez rekrutację, aż po kuchnię.- Restauracja to mały przemysł - mówi. - Trzeba trzymać rękę na pulsie, patrzeć, jak się te tryby kręcą. Kiedy okazało się, że z wielkich planów niewiele wychodzi, postanowiły zaryzykować i zgłosiły się do programu "Kuchenne rewolucje". Stwierdziły, że jeśli ktoś ma im pomóc, to tylko Magda Gessler.

- Wcześniej widziałyśmy kilka odcinków - mówi pani Katarzyna. - Kiedy już się zdecydowałyśmy na udział, oglądałyśmy program regularnie. Ale tu nie da się znaleźć wspólnego klucza, bo każda restauracja ma inne problemy. U nas nie było złego jedzenia, czy brudnej kuchni. Myślały, że pani Magda wprowadzi drobne usprawnienia. A to się okazało totalną rewolucją. Przez cztery dni kamery chodziły za właścicielkami, kelnerkami, kucharzami. - Nic nie było reżyserowane, ustawiane, montowane - zapewniają obie panie. - Każdy mówił to, co myślał. To były cztery dni akcji. Wszystko działo się bardzo szybko, było dużo gorących sytuacji.

Jak MacPolak w Szkocji rządzi

Bo Magda Gessler nie szczędziła ostrej krytyki. A to, że lokal o francuskiej nazwie, na krakowskim Kazimierzu, podaje dania kuchni włoskiej i tajskiej. Że większość tych dań jest do d... Że w kuchni prawie nie ma jedzenia, więc nie ma z czego gotować. A wszystkiemu winne jest "zadęcie" restauracji. - Skoro zdecydowałyśmy się zaprosić panią Magdę, to z pełną świadomością, że wiele może się jej nie spodobać - mówi Katarzyna Piotrowska. - Jest bardzo charyzmatyczną osobą, ma swoje zdanie. Ale ma do tego prawo, bo ma też duże doświadczenie. Jest specjalistką w swoim fachu. Więc postanowiłyśmy stosować się do jej rad.
Najtrudniejszy moment podczas kręcenia materiału to dla obu właścicielek konkurs siłowania na rękę. Miał wyłonić menedżera lokalu. Skończyło się na tym, że szef kuchni wylądował w szpitalu ze złamaną ręką. Musiały szybko podjąć decyzję, czy kontynuować kręcenie programu. Miały parę chwil na zastanowienie. Postanowiły iść dalej. Pani Kasia podkreśla, że wcale nie musiały godzić się na proponowane zmiany. Mogły odmówić. Ale jeśli już się powiedziało A, trzeba powiedzieć B. Konsekwentnie. Poza tym, pomysł im się spodobał. Zmieniło się wszystko: od wystroju lokalu, przez nazwę, aż po kartę dań.

Ascetyczne ściany z kamienia przyozdobione zostały kolorowymi dodatkami związanymi z regionalnym folklorem. Dzięki temu chłodne, surowe wnętrze stało się bardziej przytulne i kameralne. Francuskie "Paroles, paroles" zastąpiły swojsko brzmiące "Przekąski plac Wolnica 4", bardziej pasujące do nowej formuły restauracji. Zamiast drogich, włoskich dań, pojawiły się tradycyjne, małopolskie potrawy, lepiej wpisujące się w klimat miejsca. W ciągu dnia w ofercie są ciepłe dania, jak maczanka po krakowsku. Wieczorami zostają przekąski - karp po żydowsku, tatar. I "tania bania" - 40 gramów wódki za 4 złote.

Roma Ligocka: dziewczynka w czerwonym płaszczyku

- Ci, co chcą imprezować na Kazimierzu, mogą do nas przyjść na dobrą wódeczkę i tatara albo śledzika, porozmawiać z zaprzyjaźnionym barmanem - zachęca Katarzyna Piotrowska. - W najgorętsze dni restauracja jest czynna do godz. 4 nad ranem. Takiej nocnej formuły jeszcze na Kazimierzu nie było. Pomysł był pani Magdy. Ale realizujemy go sami - podkreśla. Po tym, jak restauracja zmieniła się w rodzaj krakowskiego tapas baru, przybyło klientów. Ale prawdziwy szturm nastąpił po sobotniej emisji programu. Jest środek tygodnia, godz. 15, a w "Przekąskach" prawie nie ma już wolnych stolików. Obsługa lokalu, nieprzyzwyczajona do takiego ruchu, musi się mocno spinać, żeby utrzymać tempo i nadążyć z zamówieniami. - Media to potęga, mają ogromną moc - przyznaje pani Katarzyna. - Wiele osób przychodzi tylko po to, żeby zobaczyć jakie zmiany wprowadziła Magda Gessler.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Starcie pseudokibiców w Krakowie: tłukli kijami i butelkamiMaciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska