Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak rozpoznać swoich?

ks. Przemysław Szewczyk
Wokół wieży Babel narosło wiele nieporozumień i w sumie nie do końca wiadomo, czym jej budowniczowie zasłużyli sobie na pomieszanie języków. Nie jest prawdą, że chcieli wejść do nieba i walczyć z Bogiem. Ich aspiracje – choć były wielkie – nie sięgały aż tak wysoko.

Plan był prosty: żeby się nie zgubić i nie rozproszyć po całej ziemi, ocalała z potopu ludzkość postanowiła zbudować wieżę, która wierzchołkiem sięgnie nieba, żeby widać ją było z każdego miejsca na ziemi. Nie mogli jeszcze wtedy wiedzieć, że ziemia nie jest płaska, i nawet jeśli wieżę Eiflla można zobaczyć z każdej paryskiej dzielnicy, to z Melbourn już nie. Ich błąd nie polegał jednak tylko na nieznajomości geografii. Błędne było już samo pragnienie jakiegoś widzialnego znaku, który byłby dla nich gwarancją zachowania jedności i siły ich wspólnoty.

To błędne pragnienie jest zakorzenione w człowieku bardzo głęboko i budowanie różnych wież Babel trwa w najlepsze. Tworzymy sobie znaki, żeby rozpoznać swoich ludzi rozproszonych w świecie, oraz wznosimy budowle i symbole, żeby zaznaczyć naszą obecność w danym miejscu. Czy charakterystyczne wieże kościołów lub minarety meczetów nie są jakąś tęsknotą za realizacją pragnienia budowniczych wieży Babel? Chrześcijanin, który wybierze się w daleką podróż do Egiptu, poczuje prawie to samo na widok dzwonnicy parafii św. Marka w Kairze, co synowie Noego na widok wieży Babel: jesteś u siebie, wśród swoich.

Pragnienie widzialnego znaku jedności jest powszechne. Nie tylko ludzie religijni je odczuwają, bo przecież znaczymy barwami flag naszą przynależność narodową, różnymi symbolami naszą tożsamość ideologiczną i nawet najbardziej radykalni anarchiści tworzą kod kulturowy, który pozwala im się rozpoznać na ulicy.

Jezus we fragmencie Ewangelii Jana, który czytać będziemy tej niedzieli, podejmuje temat rozpoznawania swoich rozproszonych w świecie, ale w odróżnieniu od budowniczych wieży Babel nie proponuje jakiegoś widzialnego symbolu: krzyżyka na szyi, różańca okręconego wokół lusterka samochodu czy rybki naklejonej na zeszyt. „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali”. Voilà – jak mawiają Francuzi – oto nasza wieża Babel, oto znak widoczny z każdego zakamarka ziemi, który pozwoli poznać swoich i da nam poczucie przynależności.

Prawda, że potrzebujemy jako chrześcijanie także tych symboli widzialnych, które działają łatwiej, bo przez zmysły: przydrożnych krzyży, kapliczek, łańcuszków z medalikami, różańca, dźwięku dzwonów czy zapachu kadzidła. Jednak ostatecznie znakiem przynależności do Pana nie jest nic innego niż posiadanie Jego ducha, myślenie jak On i działanie jak On. Nie bez powodu pomieszanie języków, które ściągnęła na nas wieża Babel, ustaje w dniu zesłania Ducha Świętego: rozlewa On miłość Jezusa w sercach ludzi i tworzy w ten sposób znak potrzebny do rozpoznania swoich. Mogą już mówić obcym językiem, mogą się inaczej ubierać, mogą mieć inny kolor skóry, mogą nawet nie nosić łańcuszka na szyi: da się poznać ucznia Jezusa po tym, że miłuje jak On.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska