To nieprawda, że najbardziej zaskakująca jest zima, pomyślałem, idąc na spacer w krótkich spodenkach, jak to przez całe lato miałem w zwyczaju, gdy nagle zrobiło się 5 stopni, co spowodowało, że dostałem gęsiej skórki i wyglądam teraz źle, to znaczy jak trup, i udaję, sam przed sobą, że taki ze mnie twardziel, choć dobrze wiem, że to bzdura, że w czerwcu zniszczyłem ostatnie długie spodnie, co je teraz trzeba kupić, a nie ma za co, no i orientuję się jednocześnie, że stawianie kołnierza w marynarce było modne 20 lat temu w okresie tzw. transformacji, a teraz już passe, że postawić kołnierz równa się wyglądać jak tani aktor taniego kryminału, wyjątkowo taniej postsowieckiej kinematografii, tak jak - nie przymierzając - Włodzimierz Wysocki w bmw na ulicach Kiszyniowa, no więc nie stawiam, abstrahując o tego, że to jest z punktu izolacji termicznej bezużyteczne i raczej przydałby się szalik, ale jest tylko golf, co go nie włożę, bo ktoś jeszcze pomyśli, że jestem studentem, który tu przyjechał nie wiadomo skąd, żeby powodować korki, jakby sobie nie mógł na rowerze albo komunikacją miejską dojeżdżać na te swoje zajęcia, w Prywatnej Szkole Tracenia Czasu i Pieniędzy Rodziców, a zamiast tego będzie zawalidrożył złożonym z trzech rozbitków citroenem, wjedzie nim na drogę korporacyjnej kariery, która skończy się na odbieraniu telefonów, co oczywiście jest jego niezbywalnym przywilejem, tak jak moim prawem jest zastanawiać się: po jasną cholerę ta cała jesień, gdzie jest wino i czy nie mogłoby tu teraz być teraz jak w Argentynie, gdzie jesień, co prawda, występuje, ale zupełnie inaczej?
Jedno zdanie o jesieni
Tadeusz Płatek

Andrzej Banas / Polskapresse
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas: