18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest wyrok dla byłego policjanta z Krakowa za brutalny napad

Artur Drożdżak
fot. archiwum
Były policjant Marek K. i jego wspólnik Marcin B. zostali skazani za brutalny napad na mieszkańca Krakowa i rabunek 43 830 kart telefonicznych o wartości 540 tys. zł. Trzeci oskarżony Jan B. odpowiadał za utrudnianie śledztwa w tej sprawie, ale został uniewinniony. Orzeczenie nie jest prawomocne.

42-letni Marek K. i 48-letni Jan B. to znani w mieście byli policjanci. Pierwszy odsiedział kilka lat więzienia za wymuszanie haraczy do obywateli Wietnamu. Sprawa była głośna przed 10 laty w Krakowie. Zarzuty postawiono wtedy kilku innym funkcjonariuszom z komendy w Podgórzu, którzy mieli przyjmować pieniądze od cudzoziemców. Przed sądem odpowiadali też Wietnamczycy, którzy je wręczali na tandecie. Z kolei były funkcjonariusz Jan B. odsiedział cztery lata od 2004 do 2008 r. m.in. za szantaż.

Drogi byłych policjantów raczej nieprzypadkowo skrzyżowały się po latach 24 września 2008 r. Tego dnia dokonano brutalnego rozboju na Zbigniewie Z. Mężczyzna świadczył usługi kurierskie. Cenne karty telefoniczne zabrał ze Śląska i miał je dostarczyć pod Warszawę. Po drodze zatrzymał się u znajomego w Krakowie na strzeżonym osiedlu przy ul. Piltza, przepakował towar, a gdy wyjeżdżał, został zatrzymany i zaatakowany przez kilku mężczyzn.

Napastnicy użyli wobec niego pałki teleskopowej i paralizatora elektrycznego, pobili pięściami, skopali. Byli tak brutalni, że połamali mu kości oczodołu Zabrali przewożony towar i citroena wartego 45 tys. zł. Okoliczni mieszkańcy wezwali policję, więc napastnicy rzucili się do ucieczki swoim autem.

Jeden z policyjnych patroli niedaleko miejsca zdarzenia zatrzymał Jana B. Mężczyzna twierdził, że nic nie wie o napadzie, a zatrzymał się swoim oplem vectrą na poboczu, by załatwić potrzebę fizjologiczną. Przeparkował samochód, a wtedy funkcjonariusze znaleźli porzucony pokrowiec od pałki teleskopowej. Na widok interweniujących policjantów ze stojącego 30 m dalej auta ze zgaszonymi światłami wybiegło dwóch mężczyzn. Okazało się, że wyskoczyli ze skradzionego chwilę wcześniej citroena. Po krótkim pościgu zostali zatrzymani przez kolejny patrol. Tak wpadli Marek K. i 28-letni Marcin B. Pobity Zbigniew Z. rozpoznał napastników, obaj trafili za kratki. Nie przyznawali się do winy, podobnie jak Jan B. W trakcie procesu były kłopoty z potwierdzeniem relacji pokrzywdzonego, bo mężczyzna zniknął. Nie był kryształową postacią, był znany policji i po wyjściu ze szpitala przepadł bez śladu i nie można było przesłuchać go w sądzie. Jego relację ze śledztwa odczytano na rozprawie
Teraz Marek K. został skazany na trzy lata więzienia, jego wspólnik Marcin B. usłyszał wyrok trzech i pół roku pozbawienia wolności. Tylko oskarżony Jan B. został uniewinniony od zarzutu utrudniania śledztwa. Prokuratura zapowiada apelację.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska