Polka od dziesięciu dni trenuje w Kanadzie. Nie startowała przed tygodniem w sprintach w Quebecu, bo razem z trenerem Wierietielnym uznali, że więcej korzyści da trening w Canmore. Kowalczyk lubi startować w tej miejscowości, na sześć startów aż pięciokrotnie stawała na podium, wygrała tutaj bieg tuż przed igrzyskami w Vancouver.
- Lubię trasy w Canmore, są bardzo trudne, jest na nich sporo stromych podbiegów - mówi zawodniczka.
W Kanadzie program zawodów jest korzystny dla naszej biegaczki. W czwartek zostanie rozegrana jej ulubiona konkurencja - 10 km stylem klasycznym ze startu wspólnego, w sobotę sprint "łyżwą", a w niedzielę bieg łączony 2x7,5 km.
Czy Polka odrobi 190 punktów straty do Bjoergen? Jest to możliwe, ale musi bardzo uważać na Randall, która w tym sezonie jest nie tylko mocna w sprintach, poprawiła się w biegach długodystansowych.
Trener Aleksander Wierietielny bardzo spokojnie podchodzi do tej sprawy.
- Na razie nie liczymy punktów, kto zdobędzie Puchar Świata, to się okaże dopiero po ostatnich zawodach w Falun. Kto zna Justynę, dobrze wie, że w każdej konkurencji biegnie na maksa, nigdy nie odpuszcza. Na pewno tak będzie w Canmore. A jak się to skończy, zobaczymy - mówi Wierietielny.
Ksiądz czuje się zaszczuty. Hit disco polo na lekcji religii [WIDEO]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!