Orkan pokazał moc
Brązowy medalista poprzedniego sezonu - Orkan rozwiał wszelkie nadzieje gospodarzy, rozmontowując defensywę rywala. Smoki przegrały ostatni mecz przed przerwą zimową 10:52.
Orkan przyjechał pod Wawel jako zdecydowany faworyt zawodów. Choć zespół z Sochaczewa dotknęło kilka kontuzji u kluczowych zawodników, to Juvenia również nie miała możliwości wyjść w najmocniejszym zestawieniu. Najbardziej dotkliwym brakiem była nieobecność Juana van der Westhuizena, który nie zagrał w ostatnim meczu rundy z powodu trzech żółtych kartek otrzymanych w poprzednich spotkaniach. Bez niego w drugiej linii, i Krzysztofa Pszyka w pierwszej, młyn krakowian stracił moc i stabilność.
Mimo to mecz do 30. minuty był bardzo zacięty. Orkan cały czas napierał, ale odbijał się od defensywy gospodarzy. Na pole punktowe sochaczewianie przedarli się tylko raz, a dość szybko na stratę siedmiu punktów, z podstawki odpowiedział Daniel Tomanek. Wydawało się, że drużyny zejdą na przerwę przy stanie 3:7, kiedy w końcówce goście złapali wiatr w żagle. W przeciągu 10 minut zupełnie zgubili obronę Juvenii, aż czterokrotnie meldując się na polu punktowym i w krótkim czasie odwracając losy meczu.
Rozstrzygnięcie już do przerwy
Smoki schodziły na przerwę ze spuszczonymi głowami, bo przewaga rywala i wynik 3:33 nie zwiastował wielkiego powrotu w drugiej odsłonie. Tak też się stało. Orkan, po zmianie połów dość szybko dorzucił jeszcze dwa kolejne przyłożenia. Wtedy trener Łukasz Kościelniak zaczął wprowadzać zmienników, którzy ambitnie podeszli do zadania i ożywili nieco grę Juvenii. W efekcie, po szybko rozegranym karnym, honorowe przyłożenie zdobył Kacper Wiśniewski. Podwyższył Arseni Pasztuchow.
Wydawało się, że Juvenia ma szansę na jeszcze jedno przyłożenie, ale wówczas swój kunszt pokazał chyba najlepszy obecnie łącznik ataku w polskiej lidze – Peter Steenkamp. Reżyser gry Orkana najpierw fenomenalnie przeniósł grę nogą pod pole punktowe Juvenii, a następnie w ataku, długim podaniem przeniósł piłkę na skrzydło do Radosława Rakowskiego, który „piątką” przy chorągiewce ustalił wynik spotkania na 10:52.
- Chłopaki walczyli, ale ten wynik jest gorzką porażką. Orkan gra bardzo ładne, poukładane rugby i choć początkowo potrafiliśmy postawić się w obronie, to nie wytrzymaliśmy ich naporu. Nie czuję wielkiego zawodu, bo wiedzieliśmy przed meczem, że nie mamy optymalnego składu, niemniej mogliśmy zagrać lepiej. Goście wypunktowali dziś nasze błędy i musimy przyjąć na klatę tę przegraną, która mogła być wyższa, gdybyśmy nie podjęli walki w drugiej połowie – podsumował trener Łukasz Kościelniak.
Przerwa Juvenii
Teraz Juvenię czekają dwa tygodnie przerwy, po czym zawodnicy wrócą do treningów. Sztab szkoleniowy zapowiada, że zimą Smoki będą nie tylko przygotowywać się fizycznie, ale również rozgrywać sparingi z polskimi i zagranicznymi rywalami oraz wezmą udział w turniejach w odmianie siedmioosobowej. Wszystko, by zyskać więcej doświadczenia i ogrania przed rundą rewanżową.
Juvenia Kraków – Orkan Sochaczew 10:52 (3:33)
Punkty: Wiśniewski 5, Tomanek 3, Psztukow 2 - Steenkamp 22, Meyer 5, Budnik 5, Jansen 5, Plichta 5, Rakowski 5, Burger 5.
Juvenia: Siemaszko (71 Bielawski), Głowacki (71 Janik), Matsiuk (71 Słaby), Gola, Czepiec (65 Wiśniewski),Morus, Warzecha, Jaworczuk, Pasztuchow, Gołębiowski (57 Lawatkow), Hostiuk, Polakiewicz (55 Sakwa), Phiri, Janeczko (65 Porębski), Tomanek (41 Lewicki).
- Skocznia mamucia w Szczawnicy?! Niezwykły projekt studenta Politechniki Krakowskiej
- Lewy, Buksa i Świderski trafia bez fuksa! Memy o meczu Polski z Albanią
- Memy po meczu Polski z San Marino. "Rycz Fabian, rycz"
- Ostatnia droga byłego bramkarza m.in. Cracovii Jacka Felscha
- Piękna i piłkarz. Co to był za ślub!
- Piękna żona byłego piłkarza Cracovii. Znana bardziej od niego [ZDJĘCIA]
