Pomysł przekopu Mierzei Wiślanej sięga 1577 roku. To dawno temu. Mogłoby się więc wydawać, że przeciwnicy budowy innego toru wodnego tym razem na południu Polski – Kanału Krakowskiego nie mają racji twierdząc, że to idea zbyt stara i oderwana od realiów współczesności, bo wymyślona jeszcze na przełomie XIX i XX wieku w austriackiej Galicji. To przecież zaledwie ponad 100 lat temu! Wszystko wskazuje jednak na to, że w tym przypadku to oni są po jasnej stronie mocy.
Austriacy chcieli przekopać Kraków na odcinku ok. 4 kilometrów: z Wisły na wysokości Pychowic do ujścia Wilgi. Potem koncepcja Kanału Krakowskiego trafiła na długie lata do szuflady jednak nigdy ostatecznie nie wylądowała w koszu.
Przez długie lata kanał planowano, bo miał się stać ważnym elementem systemu ochrony przeciwpowodziowej: zmniejszyć falę i uratować od zalania stare centrum pomiędzy mostem Dębnickim a Wawelem.
W 2006 r. prezydent Krakowa Jacek Majchrowski przekonywał, że tzw. kanał ulgi jest potrzebny, a dzięki niemu miasto zyska piękną wyspę z położonymi na niej Dębnikami, Ludwinowem i Zakrzówkiem. Później władze miasta krytykowały ten pomysł, a w 2015 roku ogłoszono, że sprawa przechodzi do historii.
I znów okazało się, że nie na długo. Teraz, ciekawe, że w roku katastrofalnej suszy szczególnie na południu kraju kanał chce budować Ministerstwo Infrastruktury zarządzane przez ministra i posła z Krakowa. Uzasadnienie jest zupełnie nowe. Przekop ma zapewnić opłacalną ekonomicznie żeglugę przez „zaplecze miasta”, co pozwoli odciążyć od statków i barek zakole Wisły pod Wawelem. A w rządowych planach jest jeszcze budowa Kanału Śląskiego, o długości ok. 93 km, który miałby połączyć Odrę z Wisłą – w celu zwiększenia potencjału transportu wodnego na południu Polski.
Przeciwko tym pomysłom protestują ekolodzy. Przypominają, że mamy XXI wiek, wysychające rzeki i to nie czas na ich regulowanie z pomocą betonu.
Przeciw kanałowi są tym razem władze Krakowa, mimo że prezydent niejednokrotnie zapewniał, że współpraca z ministrem Andrzejem Adamczykiem jest wzorowa. Trudno jednak doszukiwać się w krakowskim magistracie troski o środowisko naturalne, bo planowana przez urzędników Trasa Pychowicka ma być dużym betonowym przecięciem miasta i przebiegać częściowo przez tereny, gdzie miałby powstać kanał.
Oczywiście nikt nie konsultował planów związanych z kanałem (ani nie ogłosił, że to będzie robił) z najbardziej zainteresowanymi podobnymi inwestycjami - mieszkańcami Krakowa. Mogliby przecież nie chcieć, by nagle ich miasto zamieniano może nie w Wenecję (tam przynajmniej dba się o zabytki), ale w miejsce diametralnie inne niż to, do którego są przyzwyczajeni. Co więcej to oni w ostatecznym rachunku za wszystko zapłacą stojąc w jeszcze większych korkach i nie mogąc przedrzeć się do lub przez sparaliżowane wielką inwestycją centrum.
Przez chwilę pomyślałem, że moglibyśmy i powinniśmy wypowiedzieć się w tej sprawie w referendum, ale kto na nie pójdzie mając w pamięci poprzednie. Krakowianie przegłosowali w nim wtedy, by budować w stolicy Małopolski metro, ale władze uznały że zamiast niego będzie... tramwaj w tunelu.
Rząd planuje kanał w Krakowie i połączenie Wisły z Odrą. Eko...
- Ten obiekt całkowicie zmienił centrum Krakowa! Budowa zaczęła się 20 lat temu!
- Greckie plaże i chorwackie wody na wyciągnięcie ręki. Wakacje 30 minut od Krakowa!
- Horoskop jesienno-zimowy dla wszystkich znaków zodiaku
- Spektakularne zdjęcia lotnicze dwóch odcinków zakopianki! Są postępy
- Niezwykła wieś z Małopolski znów jest gwiazdą internetu
