MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kanał minus: Wierzyć można, sprawdzać trzeba

Zbigniew Bauer
K iedy dobrych parę miesięcy temu wyrażałem obawy, czy planowana "informacyjna ofensywa" telewizji Puls ma szanse powodzenia, paru moich biegłych w meandrach polskiego rynku medialnego kolegów patrzyło na mnie z politowaniem.

Kiedy dobrych parę miesięcy temu wyrażałem obawy, czy planowana "informacyjna ofensywa" telewizji Puls ma szanse powodzenia, paru moich biegłych w meandrach polskiego rynku medialnego kolegów patrzyło na mnie z politowaniem. "Jeśli - powiadali - za taką rzecz bierze się taki potentat jak Rupert Murdoch, to nie może się mylić". Nie upłynęło wiele wody w Wiśle, a już gruchnęła wiadomość, że News Corp. i jej szef są mocno niezadowoleni z wyników finansowych Pulsu. Szast, prast i "po wszystkiem". Ci, co robili przy "Puls Raporcie", czyli flagowym programie informacyjnym Pulsu, z godziny na godzinę dowiedzieli się, że "państwu już dziękujemy". Wieczorem nadali "Raport" pożegnalny i spakowali manatki. A przecież przed chwilą mówiono o otwarciu własnego kanału informacyjnego i to nawet w HD… I podwyżki były, i wcale nie najmniejszych gaż… Systematycznie podgryzano "zasoby ludzkie" konkurencji i zasoby dawały się podgryzać, wierząc, że jak Murdoch coś wymyśli, to na pewno musi być sukces. Aż tu nagle - coś takiego!

Więc wszyscy zaczęli Pulsowi współczuć: środowisko dziennikarskie zaprotestowało, powysyłano pełne oburzenia listy do wszystkich możliwych władz i świętych - tak jakby owe władze i święci stanowili wciąż Komitet Centralny i jego biuro skarg i wniosków. Jakby w warunkach gospodarki rynkowej dało się coś wmówić właścicielowi prywatnej firmy. Nie szkoda dwustu osób? Szkoda. Tyle że wróble na dachu ćwierkały od dłuższego już czasu, że Murdoch sprzeda wszystko, co w Europie Środkowej posiada, bo nawet z wielu interesów w Ameryce się wycofał. Poza tym, ciężko uwierzyć, że właściciel FOX News, telewizji uchodzącej niemal za oficjalny elektroniczny organ republikanów, panoszącej się w Białym Domu, zechce robić w Polsce telewizję z porządnym serwisem informacyjnym. Próbował z Polsatem - nie wyszło. Polsat uruchomił tymczasem własny informacyjny kanał i nieźle sobie radzi. Próbował fraternizacji z polskim prezydentem - nie wyszło. Na dodatek jego dziennikarki zaczęły sobie z polskiego prezydenta bez żenady dworować, chociaż w stylu nie tyle nowojorskim, co garnizonowym. To zresztą w FOX normalne, bowiem filozofia całej News Corp. jest prosta: może jest głupio, ale przynajmniej śmiesznie.

Nie potrafię ocenić, czy "Puls Raport" był programem kiepskim - jak mówią jedni, czy rewelacyjnym
- jak piszą drudzy. Wiem, że gigantomania do niczego dobrego nie prowadzi, zwłaszcza na takim rynku informacji jak polski. Jest to rynek ciasny, na dodatek własny i niewykluczone, że wkrótce jakiś chętny do zakupu TV Puls z jej "Raportem" (nie Rupertem) się znajdzie. Być może nawet będzie to ktoś z tych, co niegdyś chcieli się dobrać do Polsatu i tych, co najgłośniej przeciw zwolnieniom
w Pulsie protestują. I wszystko zostanie w rodzinie, nawet jeśli do interesu trzeba będzie na początku mocno dołożyć. Czy Polacy to infoholicy? Owszem, znam takich, co idą w ciągi: z "Teleexpressu" skaczą na "Kronikę", potem "Wydarzenia" i jak wsiądą na "Fakty", nie odpuszczą przed "Panoramą". Ale to ludzie wyjątkowi.

W polskiej polityce - a przecież nikt polskiemu dziennikarzowi nie wmówi, że informacje można zdobywać też poza budynkami sejmowymi i obydwoma Pałacami - dzieje się wbrew pozorom tak niewiele, że trzeba się nieźle natrudzić, by zdobyć newsa, którego by wcześniej nie nadała konkurencja. Złudzenia, że przez niecały rok ("Puls Raport" był nadawany od października) można zyskać wielką widownię i wiernych reklamodawców, czyli zarobić więcej niż się zainwestowało, można mieć tylko wtedy, gdy w przeszłości handlowało się ziemniakami na placu. Spora część polskiego biznesu wyrasta z takiej ziemniaczanej i dolarowej gleby, więc gdyby chodziło o polskiego inwestora - nie zdziwiłbym się. Ale Murdoch Polakiem nie jest. I może chwała Bogu.

Kiedyś straszono nas, że przyjdą po polskie media "murdoki" i zjedzą nas na przystawkę. O ile pamiętam, Aleksandra Jakubowska osobiście, piersią swą, co Leszka Millera wprawiała
w rozmarzenie, przed tymi "murdokami" i czymś znacznie gorszym usiłowała Polaków bronić. Pierś odeszła w niepamięć, "murdoki" przyszły, posiedziały i poszły jak niepyszne. Ale powodów
do satysfakcji nie ma. Przede wszystkim dlatego, że kolejny raz daliśmy się oszukać mitowi biznesowej nieomylności Ameryki i Zachodu. Kiedyś, gdy Kolumb zacumował do wybrzeży amerykańskich, tamtejsi Indianie "odkryli" dla siebie Europejczyków - i niestety, nie było
to najszczęśliwsze odkrycie w ich życiu. Rewolucyjna czujność nakazuje, by, owszem, wierzyć
- ale nieustannie sprawdzać. My też się mylimy w ocenie, kto się nadaje na naszego zbawiciela. Ale szkoda, że rezultatem tej pomyłki są kolejne rzesze "zrestrukturyzowanych" frustratów, którym konkurencja, prócz hałaśliwego współczucia, nic nie oferuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska