Burmistrz Kęt w liście otwartym, skierowanym m.in. do premier Beaty Szydło, marszałków Sejmu i Senatu, wojewody śląskiego i małopolskiego oraz posłów prosi o jak najszybsze rozpoczęcie budowy Beskidzkiej Drogi Integracyjnej.
Przypomnijmy. Przyszłość inwestycji stanęła w miejscu we wrześniu ubiegłego roku z powodu postępowania odwoławczego w sprawie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tej inwestycji.
Decyzję tę zaskarżyła gmina Wadowice. Burmistrz Mateusz Klinowski uważa, że trasa proponowana przez Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad jest zaplanowana ze szkodą dla miasta. Klinowski ostrzega, że wybrany wariant południowy oznaczałby poprowadzenie drogi przez tereny zabudowane: część Wadowic, Chocznię i Zawadkę.
- Tam jest prawie 120 budynków do wyburzenia, transport przebiegałby pod oknami tysięcy mieszkańców - mówi Klinowski. Nie ukrywa, że jest zdecydowanym przeciwnikiem tej inwestycji. - Nie przyczyni się ona do rozwoju Wadowic, które mają być miastem turystycznym - zaznacza.
Takie stanowisko irytuje samorządowców z pozostałych gmin, przez które ma przebiegać nowa droga, w tym właśnie burmistrza Kęt. Jego zdaniem, powinna ona być wybudowana z pominięciem Wadowic i tym samym opór burmistrza Klinowskiego przestanie być przeszkodą.
Obecnie trasa z Bielska-Białej do Krakowa wynosi 80 kilometrów. Przejazd nią zajmuje ponad dwie godziny. Według wyliczeń inwestora, jazda BDI byłaby krótsza nawet o godzinę. Koszt całej inwestycji oszacowano na ok. 3,6 mld zł.
