FLESZ - Polacy łatwiej i szybciej będą mogli się zaszczepić
Jest opanowany, skrupulatny i działa z morderczą precyzją. Wirtuoz to bezimienny zabójca na zlecenie, który od swojego Mentora otrzymuje najtrudniejsze zadanie w dotychczasowej karierze. Musi wytropić i zabić zbuntowanego zabójcę, nie wie jednak, kto jest jego celem. Zna tylko czas i miejsce, gdzie będzie mógł spotkać swoją przyszłą ofiarę. Co zrobi, kiedy na jego drodze stanie piękna kobieta? Czy wytropi cel i idealnie wykona zadanie?
Pomysłodawcą filmu jest amerykański reżyser i scenarzysta Nick Stagliano. Od początku swej kariery marzył o nakręceniu klasycznego thrillera, ponieważ za młodu z wypiekami na twarzy oglądał ze swym ojcem klasyczne „czarne” kryminały w rodzaju „Sokoła maltańskiego” czy „Trzeciego człowieka”. Nic więc dziwnego, że kiedy na początku minionej dekady przedstawiono mu pomysł „Wirtuoza”, od razu się nim zainteresował. Przede wszystkim ze względu na ciekawie zarysowaną postać głównego bohatera.
- Od zawsze fascynowało mnie, jaki wpływ na nas, ludzi, ma poczucie winy. Dlatego postanowiłem stworzyć historię, w której główny bohater, będący w rzeczywistości złym człowiekiem, staje w obliczu wyrzutów sumienia, współczucia i emocji, które zaczynają przejmować nad nim władzę. Pomyślałem: „Co będzie, jeśli nasz bohater jest złym człowiekiem, który popełnia błąd i zaczyna stawać się dobrym?” – mówi.
Kiedy scenariusz by gotowy, Stagliano przystąpił do kompletowania obsady. Wielu aktorów nie chciało przyjąć roli „Wirtuoza”, ponieważ nie podobała im się jego przemiana. W końcu reżyser trafił na właściwego człowieka – Ansona Mounta, którego znamy z filmów „Wściekłe psy” czy „Protektor”. Jego partnerką została piękna blondynka Abbie Cornish, oglądana u nas w „Geostormie” czy „RoboCopie”. Centralną postać Mentora zagrał Anthony Hopkins. Aby mógł on wystąpić w „Wirtuozie”, ekipa musiała czekać na wolne terminy w jego kalendarzu aż dwa lata.

Kultura i rozrywka
- Najważniejszy był scenariusz. Mentor jest silną postacią. To, co mi się najbardziej spodobało to prostota. Nick w bardzo prosty sposób ułożył scenariusz. Nie przereżyserował go na papierze. Czasami trzeba przedzierać się przez scenariusze z ogromną liczbą wskazówek scenicznych. Ten z kolei był bardzo klarowny i napisany wprost – tłumaczy Hopkins.
„Wirtuoz. Pojedynek zabójców” to produkcja niezależna. Dlatego jego twórcy nie mieli zbyt dużego funduszu na jego realizację. To sprawiło, że uwinęli się ze zdjęciami w 25 dni. Większość scen powstała w mrocznych górach Poconos w Pensylwanii. Dzięki temu opowieść zyskała odpowiednio zimny i niepokojący nastrój.
- Krakowskie absurdy budowlane. Deweloper płakał, jak to wymyślał
- Najdroższe psy. Oto rasy, za które trzeba zapłacić najwięcej
- Drewniane domki do kupienia w Małopolsce do 200 tys.
- Miss Małopolski. One walczą o sławę i koronę miss!
- Centrum Krakowa czeka rewolucja. Planują ulice, ogrody i park kolejowy z rowerostradą
- Termy z basenem na stadionie Wisły są już gotowe. Byliśmy w środku