Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klasa A, Oświęcim. Nadchodzi zmierzch epoki Hejnału Kęty?

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Wiosną rywale z łatwością zaczęli "dziurawić" siatkę kęckiej bramki.
Wiosną rywale z łatwością zaczęli "dziurawić" siatkę kęckiej bramki. Fot. Jerzy Zaborski
Hejnał Kęty po rundzie jesiennej wydawał się głównym kandydatem do awansu, bo był samodzielnym liderem oświęcimskiej klasy A, mając cztery punkty przewagi nad konkurencją także walczącą o okręgówkę. Jednak wiosnę rozpoczął fatalnie i wiele wskazuje na to, że w najbliższej serii odda palmę pierwszeństwa.

Jesienią był okres, kiedy kęczanie mieli nawet sześć punktów przewagi nad Rajskiem. Jednak w pierwszych trzech kolejkach wiosny podopieczni Łukasza Szczepaniaka doznali dwóch porażek. Zaczęli dobrze, bo od wygranej w Podolszu nad outsiderem 4:1, ale potem przegrali u siebie gminne derby z Sołą Łęki 0:3, a ostatnio w Polance ze Strumieniem, także 0:3. Tylko dlatego nie spadli ze szczytu tabeli, bo wiceliderujące Rajsko pauzowało. Jednak w najbliższej serii to kęczanie pauzują i - jeśli Rajsko wygra - znajdzie się na szczycie tabeli, zyskując dwa punkty przewagi nad Hejnałem.

- Może właśnie przerwa będzie nam potrzebna, żeby „zresetować” głowy – analizował Łukasz Szczepaniak, trener Hejnału.

Kęcki szkoleniowiec przyznaje, że utrata fotela lidera jeszcze niczego nie przesądza. Wszak jego drużyna dopiero rozegra mecze z bezpośrednią konkurencją do awansu. Nie tylko z Rajskiem, na własnym boisku (26 maja), ale i w Brzeszczach przeciwko Górnikowi, będącym trzecią siłą rozgrywek (2 czerwca). Teraz chodzi o to, żeby właśnie do meczów z czołówką nie zgubić punktów z teoretycznie niżej notowanymi rywalami, co było kęcką zmorą w przeszłości, a jesienią wydawało się, że Hejnałowi na stałe udało się zerwać ze złą przeszłością.

- Niechaj teraz inni upajają się liderowaniem – tłumaczy Łukasz Szczepaniak. - Może właśnie lepiej będzie się atakować „zza pleców”, już bez presji wyniku.

Kibice zastanawiają się, co jest przyczyną wiosennego falstartu kęczan. - Jesienią mecze dobrze nam się układały. Zazwyczaj szybko udawało nam się strzelić gola, co pozwalało potem kontrolować mecz – przypomina trener Szczepaniak. - Teraz to rywale pierwsi nas trafiają, jak to było w Polance, bo już w 2 minucie. Najgorsze jest to, że tracimy gole po prostych błędach, które są niegodne zespołu z czołówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska