https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniec fikcji! Dopalacze mają stać się nielegalne

Tomasz Nyczka
Protesty przeciw dopalaczom są coraz częstsze. Ostatnio zorganizowano taką akcję w Łodzi
Protesty przeciw dopalaczom są coraz częstsze. Ostatnio zorganizowano taką akcję w Łodzi fot. Krzysztof Szymczak/Polskapresse
Koniec zabawy w kotka i myszkę! Rząd wypowiedział wojnę dystrybutorom dopalaczy. Ministerstwo Zdrowia do konsultacji zewnętrznych skierowało ustawę, która pozwoli na skuteczną walkę z tymi substancjami.

- Zmienimy definicję środka zastępczego, tak aby obejmowała dopalacze - mówi posłanka Agnieszka Kozłowska-Rajewicz z PO. - Mam nadzieję, że ustawa zostanie uchwalona w dwa miesiące. W Sejmie jest ogromna determinacja, żeby nowe prawo jak najszybciej weszło w życie - dodaje.

Jak było do tej pory? Dystrybutorzy dopalaczy omijali prawo, twierdząc, że są to tzw. produkty kolekcjonerskie, czyli takie, których nie można zażywać. Środków tych nie rejestrowano też jako produkty żywnościowe, które mają właściwości podobne do narkotyków. W związku z tym nie podlegały kontrolom - ani sanepidu, ani Urzędu Rejestracji Leków.

- Nie sprzedajemy środków spożywczych ani farmaceutycznych - powtarzali jak mantrę, w odpowiedzi na zarzuty ludzie z branży dopalaczy. I powoływali się na to, że w Polsce żadna ustawa nie reguluje handlu tymi substancjami.

Teraz ma być inaczej. - Chcemy uderzyć w samo serce problemu, czyli w to, że dopalacze nie podlegały do tej pory żadnym kontrolom - mówi Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. - Dopalacze mają być włączone do tej samej grupy substancji, co środki zastępcze. A więc takie, które nie są zgłoszone jako produkty spożywcze, ale których działanie jest podobne do narkotyków - dodaje.
Podejrzany produkt będzie mógł być wycofany z rynku. I to aż na 18 miesięcy. W tym czasie specjaliści - lekarze, toksykolodzy, przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - wchodzący w skład tzw. Zespołu Oceny Ryzyka, wydadzą swoją opinię na temat konkretnego środka. Badanie może skończyć się przedstawieniem zaleceń dotyczących jego stosowania, albo ustaleniem dopuszczalnej granicy wieku osoby, która może go spożywać. Ale także… wycofaniem produktu z rynku.

Ustawa utrudni też reklamę dopalaczy.
Autorzy projektu ustawy uznali, że dość już sugestii w stylu "dawania kopa", "odlotu". Reklama tych środków ma być po prostu zakazana.

Zmiany są konieczne, bo dotychczas walka z dopalaczami nie przynosiła efektów. W sklepach regularnie pojawiali się kontrolerzy skarbówki. Ostatnio 1 września. Efekt? Stwierdzono... wadliwość paragonów fiskalnych i braki w aktualizacji danych rejestrowych firm.
- Osiem osób ukarano mandatami na łączną kwotę 5 tysięcy złotych - mówi Grażyna Her-mann- Perek z Urzędu Kontroli Skarbowej w Poznaniu.  - Prześwietliliśmy 20 sklepów z dopalaczami - dodaje.

Jednak niebezpieczny proceder trwał w najlepsze. Przekonaliśmy się o tym sami w kilku poznańskich punktach sprzedaży dopalaczy. Dowiedzieliśmy się tam m.in., że substancje "można wciągać, dowolnie ze sobą mieszać dla uzyskania silniejszego efektu, a "ich działanie jest podobne do marihuany". Miały też dawać solidnego "kopa" i powodować "niesamowite wizje".
Te właśnie wizje okazały się tragiczne w skutkach. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu na os. Sobieskiego w Poznaniu 57- letnia kobieta została zamordowana przez własnego syna. Zabił ją młotkiem.

- Prawdopodobnie był na dopalaczach - mówili nieoficjalnie o zatrzymanym mordercy funkcjonariusze poznańskiej policji.

W Poznaniu już kilkakrotnie próbowano rozwiązać problem dopalaczy. Głośne śledztwo w listopadzie ubiegłego roku też nie przyniosło efektów.

Pod lupę wzięto kilkanaście sklepów z dopalaczami w mieście. - Postępowanie zostało umorzone wobec braku znamion przestępstwa. Część środków była legalna, część zakazana. Te zatrzymaliśmy. Nikomu nie postawiono jednak zarzutów, bo w czasie prowadzenia śledztwa nie obowiązywały ustawy, które dałyby do tego podstawę - tłumaczy prok. Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Krótko mówiąc, handel tymi substancjami nie był zabroniony.
- Projekt przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia to rewolucja i zmiana jakościowa - zapewnia Kozłowska-Rajewicz.

Środek zastępczy

Substancja, która jest trucizną lub środkiem szkodliwym, używanym zamiast lub w takim samym celu jak środek odurzający lub psychotropowy.

Dopalacze, o co cała batalia?

"Rozpoczynamy pogoń za króliczkiem. Trasa biegnie przez psychodeliczny las aż do krainy po drugiej stronie lustra. Tam czeka na Ciebie fantastyczny świat na miarę dziecięcej wyobraźni".
To jedno z haseł reklamowych dopalaczy. Czym są te substancje? To środki psychoaktywne, które nie są zakazane ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii.
Ich sprzedaż prowadzą tzw. smart shopy. Sklepy tego typu znajdują się w całej Europie, ale głównie w Holandii, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Pierwszy punkt sprzedaży dopalaczy powstał w Polsce w 2008 roku. W swoim asortymencie mają zazwyczaj zioła, ich mieszanki, tabletki, ale też akcesoria potrzebne do palenia (lufki, fifki, fajki wodne, bibułki).

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
ajw
ktos w koncu zaczyna widziec roznice pomiedzy polskimi dopalaczami a narkotykami
B
Bob Marley
Moje zdanie o dopah jest krótkie są szkodliwe wytwarzane chemicznie a marihana powinna być legalna jak mają zakazać dopy to niech zalegalizują trawkę . Od dopów zmarło 9 osób w polsce a od trawki ani jedna!!!!!
C
Chlorofil
[cyt]Nareszcie. Mam nadzieję, że niebawem śmieci znajdą się tam, gdzie ich miejsce - czyli w piecu. Panie Kowalski - nie pisz Pan o uświadamianiu. Samymi pogadankami dzieci się nie uchroni... Dzieci, jak to dzieci, muszą żyć w kraju, w którym narkotyki są niedostępne i nielegalne. Koniec i kropka.[/cyt]
C
Chlorofil
Mafia nie lubi konkurencji. Chyba twarde narkotyki zaczęły się gorzej sprzedawać i trzeba było łapówkami u posłów interweniować. Teraz trzeba będzie płacić gangsterowi, który już się zatroszczy o odpowiednią kontrolę i odpowiednio wykorzysta zarobione środki.
M
Mjek
TERMINATOR 4 doby bez snu... Jezu ile ty masz lat 80? Taka ilość tj. 0,2h "trzyma" co najwyżej 4-6 dorosłego mężczyznę. Inaczej mówiąc jesteś dziadzio. PS. co brałeś i jak się czułeś? ^^
M
Man
Do - śmiecha - zgadzam się z Tobą w całości - ale ja nie chcę łożyć na leczenie idiotów czy degeneratów - jest tyle innych potrzeb związanych z ratowaniem istnień ludzkich, które pochłaniają duże pieniądze - i właśnie tam należy je kierować....
a
anna
w Poznaniu potrafią działać a u nas tylko ogłaszają że robią ...
T
TERMINATOR
Po 2 latach przetestowałem to gówno gdyż mam dziecko w wieku szkolnym a ostatnio zbyt wiele się wydarzyło z udziałem tych środków. Mieszanki te uzależniają bardzo szybko bo po to są stworzone a niektóre są zabójcze już w niewielkich ilościach - po 0,2g 3godz zamuły i 4 doby bez snu. Ich składu nikt nie bada pod względem toksyczności.
y
y0!™
Witam, na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nigdy nie korzystałem z usług "dopalaczy".
Czy na prawdę nikt nie zastanowił się dlaczego nagle jak grzyby po deszczu powstają sklepy oferujące substancje psychoaktywne, niektóre z nich są czynne całą dobę, a co najciekawsze - wszystkie są oblegane przez klientów. Czy Ci klienci "nagle się pojawili"? Czy to zwykli przeciętni ludzie kierowani jakimś niewytłumaczalnym impulsem stwierdzili " a wezmę sobie substancję psychoaktywną" ? A może jest to obraz świata podziemnego, który istniał od lat i po prostu stwierdził, że woli się przerzucić na "legalne środki" niż kontaktować ze światem przestępczym gdzieś po nocach w ciemnych uliczkach w poszukiwaniu narkotyków ? Do tej pory władze uznawały, że problemu po prostu niema. Narkotyki są nielegalne i np. taki studencik za posiadanie "działki" szedł do więzienia na taki sam okres czasu jaki czekałby go za zgwałcenie dziecka. Największe straty na pojawieniu się "dopalaczy" poniosły niewątpliwie mafie - bo to ich "klienci" przerzucili się na "legalne środki". Nowa ustawa ( zezwalająca na posiadanie minimalnych ilości na własny użytek ) to trochę ukłon w ich ( mafii ) stronę - bo te substancje skądś się będą brały. Ciągle będą ludzie uzależnieni, a stąd problem ich leczenia, którego koszty ponosi podatnik.
Rzesza klientów zainteresowanych tego typu substancjami unaocznia jedno - jest na tego typu substancje popyt, a skoro jest popyt to w myśl fundamentalnego prawa ekonomii musi pojawić się podaż. Według danych policji, gram np. marihuany kosztuje więcej niż gram złota! A koniec końców jest to tylko roślina i ktoś na niej robi nielegalny złoty interes. Nie jestem zwolennikiem ani narkomanów, ani narkotyków, ale tak samo nie jestem zwolennikiem alkoholu i alkoholików - ale wcale nie idzie za tym w parze pragnienie prohibicji bo doświadczenie ( np. USA ) pokazuje, że nijak to się przekłada na rozwiązanie problemu.
Czy nie lepiej by było wprowadzić choćby częściową legalizację ( np. narkotyków "miękkich" ), a co z tym idzie wprowadzić ich kontrolę - poznać realną skalę problemu, odciąć mafię od zysków, obłożyć podatkiem i akcyzą, a środki w ten sposób uzyskane przeznaczyć na walkę z problemem narkomanii i promocję życia bez narkotyków ? Póki co ich "nielegalność" sprawia, że najłatwiej dostępne są tam, gdzie byśmy ich najbardziej nie chcieli - czyli w szkołach, na podwórkach - ogólnie rzecz biorąc w okolicach naszych dzieci. Anonimowe ankiety przeprowadzane co roku w szkołach pokazują, że dzieciom i młodzieży - czyli osobom najbardziej narażonym na kontakt z tego typu substancjami, choćby przez tak zwany "okres buntu i eksperymentowania" o wiele łatwiej jest zdobyć narkotyki, które są nielegalne niż np. alkohol, który jest legalny. Czy ktokolwiek ( mafie ) trudził by się zakładaniem nielegalnych hodowli, fabryk, czy przemytem narkotyków, gdyby miał pod nosem "konkurencję" legalnych sklepów, w których sprzedawane byłyby środki poddane chociażby kontroli jakości. Czy ktokolwiek z potencjalnych "klientów" byłby zainteresowany kontaktami ze światkiem przestępczym mając alternatywę "zwykłego sklepu" ? Przecież nie od dziś wiadomo, że taki diler nie zajmuje się sprzedażą tylko "trawki", ale także heroiny, kokainy i wszelkiego innego zła, a w jego interesie jest uzależnienie "klienta", który stanie się stałym źródłem dochodów. Skoro "moralność" dilerów pozwala im na sprzedaż narkotyków dzieciom to co stoi na przeszkodzie, by np. do takiej "trawki" ( według badań to od niej zaczyna większość uzależnionych ) dodać także inną o wiele bardziej niebezpieczną substancję - właśnie w celu spowodowania silnego uzależnienia, albo np. zaoferować "darmowe próbki" substancji z którym żartów niema ( według danych WHO już po kilku zażyciach np. heroiny osoba zażywająca jest w pełni uzależniona i odczuwa fizyczny ból przy braku dostępu do "działki" ) ..

Póki co, działania ustawodawcy jednoznacznie zmierzają w kierunku ponownego zmiecenia problemu pod dywan, z tą tylko różnicą, że użytkownik ( osoba zażywająca ) nie będzie podlegał już karze, ale wciąż interes będzie robić mafia ( np. "zainteresowany" zasadzi sobie krzak konopi = będzie traktowany jak diler, a jak zrobi zakupy u dilera to wszystko "będzie ok" ), a późniejsza odpowiedzialność za problem ( leczenie uzależnionych ) spocznie na podatniku. Ciągle najbardziej narażone będą dzieci w szkołach, a skala problemu ponownie stanie się zagadką i kwestią jedynie spekulacji..
.. a jak pokazuje "biznesowy sukces dopalaczy" problem wcale nie jest marginalny, czy niszowy, lecz wręcz ogromny.
E
Elche
środek na walkę z dopalaczami. Zdrowe, ekologiczne, poprawia humorek... nie niszczy wątroby jak wóda.
m
mpo
Nareszcie. Mam nadzieję, że niebawem śmieci znajdą się tam, gdzie ich miejsce - czyli w piecu. Panie Kowalski - nie pisz Pan o uświadamianiu. Samymi pogadankami dzieci się nie uchroni... Dzieci, jak to dzieci, muszą żyć w kraju, w którym narkotyki są niedostępne i nielegalne. Koniec i kropka.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska