Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kosowski: dla mnie ta Wisła jest najsłabszą, jaką widziałem w ciągu ostatnich 10 lat

Redakcja
archiwum
- Nie chcę mędrkować, nie o to mi chodzi, ale jeżeli raz byśmy awansowali do LM z tamtym składem, z Żurawskim i Uche, z Arkiem Głowackim, i "Baszczem", to gralibyśmy w niej regularnie - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" były piłkarz Wisły Kraków, Kamil Kosowski.

Zobacz jak gra Nunez - nowy piłkarz Wisły (VIDEO)

Maciej Żurawski wrócił do Krakowa, Marcin Baszczyński w przyszłym sezonie zagra w Polonii Warszawa. Z gwiazd Wisły Henryka Kasperczaka teraz przyszedł czas na Pana powrót do Polski.
Na każdego przychodzi czas, tak mówią (śmiech). Faktycznie, podjąłem decyzję, że wracam do kraju. Apollon Limassol na 99 proc. będzie moim ostatnim zagranicznym klubem. Co prawda mam taką zasadę, że nigdy nie mówię nigdy, ale nie wyobrażam sobie, że pojadę na kolejną emigrację. To oficjalna informacja: Kosowski wraca do Polski.

Wraca Pan do Wisły Kraków?
(śmiech)

Co w tym śmiesznego?
Temat Wisły jest definitywnie zamknięty.

Dlaczego?
Po prostu. W tym momencie nie wierzę, że znów zagram w Krakowie. Raz wróciłem i się nie dogadaliśmy. Powtórka z rozrywki? Nie, raczej nie. Nie czuję się stary, nie czuję się wyeksploatowany fizycznie czy psychicznie. Wiem, że jeszcze kilka lat mogę pograć na niezłym poziomie.

Więc czemu nie Wisła?
Oczywiście, gdybym otrzymał propozycję z Krakowa, nie zastanawiałbym się nawet sekundy, ale nie ma co żyć złudzeniami. Wierzę tylko, że uda się jeszcze wrócić na stadion Białej Gwiazdy. A że w innej drużynie? Cóż, takie jest życie piłkarza...

Ma Pan jakieś preferencje?
Na pewno chciałbym wrócić do Ekstraklasy, ale czy ktoś będzie chciał Kosę? Pożyjemy, zobaczymy. Ciężko mi sobie wyobrazić siebie biegającego gdzieś po klepiskach drugiej czy trzeciej ligi. Życie jednak weryfikuje plany, dlatego mądrzejszy będę dopiero, kiedy otrzymam jakieś propozycje.

Legia Warszawa? Pamiętam, że trzy lata temu pojawiły się takie pogłoski.
W Legii nie zagram nigdy. Nie ma na to najmniejszych szans.

Jest już jakieś wstępne zainteresowanie polskich klubów?
Coś tam się pojawiło, ale transfery lubią ciszę. No comment.

Wszystko mogło i miało wyglądać inaczej. Z Wisły odchodził Pan w 2003 roku jako gwiazda i wielki talent.
Kiedy wyjeżdżałem do Niemiec czułem pewien niedosyt. Wcześniej miałem konkretne oferty z Lazio Rzym i Parmy, z Interu Mediolan. Zgłaszał się po mnie francuski Olympique Lyon. Do Krakowa przylecieli negocjować także działacze Osasuny Pampeluna. Pan Cupiał zdecydował jednak, że dla niego najkorzystniejsza będzie propozycja Kaiserslautern. No to pojechałem do Niemiec.
Można było postawić weto, tak jak ostatnio zrobił to Artur Sobiech z Polonii Warszawa.
Nie miałem większego wyboru, chciałem wyjechać. Gdybym wtedy zrezygnował z transferu możliwe, że już na Zachodzie bym nie zagrał. Barcelona, mimo plotek, się nie zgłosiła. Chociaż... no, fajnie byłoby grać w Barcelonie (śmiech).

Może z Wisłą awansowałby Pan do Ligi Mistrzów? Jako zawodnik Chievo Werona, Southampton czy Kadyksu nie miał Pan na to żadnych szans.
Gdyby wtedy, kilka lat temu,eliminacje do Ligi Mistrzów miały obecną formułę, a więc gdybyśmy na pewno, że nie trafili na Real Madryt czy Barcę, myślę, że Liga Mistrzów gościłaby w Krakowie. I to nie jednorazowo! Dodatkowo dziś Wisła ma piękny stadion, to duży atut.

Łatwo powiedzieć. Dziś tego nie sprawdzimy.
Nie chcę mędrkować, nie o to mi chodzi, ale jeżeli raz byśmy awansowali do LM z tamtym składem, z Żurawskim i Uche, z Arkiem Głowackim, i "Baszczem", to gralibyśmy w niej regularnie. My nie przegrywaliśmy z Levadią Tallin. My pokonaliśmy Inter, Panathinaikos, Parmę Schalke 04. Walczyliśmy z Barcą czy z Lazio Rzym!

Wydaje się, że Wisła Roberta Maskaanta ma w końcu sporą szansę na awans do wymarzonej Champions League.
Paradoks, co? Dla mnie ta Wisła jest najsłabszą, jaką widziałem w ciągu ostatnich 10 lat.

Mocne.
Prawdziwe. Wisła wygrała tę ligę, bo grała najrówniej, a rywale sami sobie zabierali punkty. To nie była Wisła, która zdominowała rozgrywki, tak jak my to robiliśmy. Styl, zawodnicy… To nie jest to samo.

Co Pan powie jeżeli Wisła jednak awansuje do fazy grupowej LM?
Zaznaczam, że nie chcę nikogo krytykować czy obrażać, chłopaki odwalają kawał dobrej roboty, ale miałem na Cyprze polską telewizję i oglądałem mecze Ekstraklasy. Mówię tylko to, co myślę. Jeden Melikson nie zrobi z tej Wisły klubu, który powalczyłby z Parmą z Adriano i Mutu w składzie, czy z Lazio, z Couto i Stamem. To są fakty, a nie moje złośliwości. Wisła cały czas jest w moim sercu i kibicuję jej z całych sił. Uwierz, że chętnie przyjdę na Reymonta obejrzeć Ligę Mistrzów.

Da się porównać Pana Wisłę z Wisłą trenera Maskaanta?
Porównać Wisłę, której miałem przyjemność być kapitanem, do tej obecnej to byłoby… niesmaczne.

Nie przesadza Pan?
Widzisz w Wiśle drugiego Żurawskiego? Albo Kalu Uche? O Szymkowiaku już nie wspomnę. To byli zawodnicy, którzy robili różnicę.

Dlaczego w ogóle rozwiązał Pan umowę z Apollonem?
W klubie od dłuższego czasu nie działo się dobrze. Po 25 latach odszedł sponsor i zaczęło brakować pieniędzy. Działacze nie wypłacali nam pensji. Może to śmieszne, ale w tym momencie w Apollonie zostało może 10 zawodników! Wszyscy pozostali rozwiązali swoje umowy i uciekli stamtąd. Nie było sensu zostawać, bo nie wierzę, że w Apollonie będzie lepiej.

Cypryjczycy próbowali z Panem negocjować?
Nie, nie było w ogóle pomysłu jak mają mnie zatrzymać w Limassol, ale… wiem, że chcieli to zrobić. Cóż jednak z tego, skoro nie mieli argumentów? W poprzednim sezonie też było ciężko, więc miałem rozeznanie jak może wszystko wyglądać za rok. No i zdecydowaliśmy, że nie ma sensu tego ciągnąć.

Klub zalega Panu pieniądze?
Rozwiązaliśmy umowę za porozumieniem stron, więc oświadczam, że Apollon nie zalega mi niczego.

Dobrze będzie Pan wspominał Cypr?
Mimo tych złych rzeczy, które się ostatnio wydarzyły, były i fajne chwile. Awansowaliśmy przecież do finału pucharu Cypru, w którym niestety przegraliśmy, chociaż dopiero po rzutach karnych. A oprócz tego? Piękna pogoda, sympatyczni ludzie. Na pewno przyjedziemy tu jeszcze z rodziną na wakacje. Do Limassol albo do Nikozji, bo z Apoelu też mam sporo dobrych wspomnień. To przecież w barwach tego klubu zadebiutowałem w Lidze Mistrzów - grałem z Atletico, Chelsea i Porto.

Tak, ale dopiero w wieku 31 lat. Nie za późno wyjechał Pan z Polski?
Dziś każdemu młodemu chłopakowi doradzałbym jak najszybszy wyjazd za granicę.

Mateusz Klich (VfL Wolfsburg) i Artur Sobiech (Hannover) postąpili słusznie?
Niech łapią byka za rogi i podejmują wyzwanie. Czasami ma się tylko jedną szansę. A wiadomo, że z takiego Wolfsburga łatwiej wyjechać na przykład do Barcelony...

rozmawiał Sebastian Staszewski

Zabłyśnij w naszym konkursie! **Zostań Miss Lata Małopolski 2011! Czekają atrakcyjne nagrody!**

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail**Zapisz się do newslettera!**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska