Niestety, napastnik Kolejorza, który zazwyczaj ma pewne miejsce w pierwszym składzie drużyny trenera Marcina Dorny w pierwszym meczu Mistrzostw Europy u-21 nie zagrał z powodu dwóch żółtych kartek, które jeszcze w marcu 2016 roku otrzymał w meczu z Holandią (0:0). Co gorsza drugi kartonik reprezentant Polski dostał w 92. minucie. Brak ogranego napastnika był szczególnie widoczny w przegranym (1:2) spotkaniu ze Słowacją. Niestety, Mariusz Stępiński w Nantes zazwyczaj był rezerwowym i tym razem nie pokazał na boisku odpowiednio wysokiej formy - nie potrafił dłużej przytrzymać piłki, nie wykorzystał też szans na zdobycie bramki, jakie miał.
W spotkaniu ze Szwecją (poniedziałek, godz. 20.45) Dawid Kownacki będzie już do dyspozycji trenera Dorny i wielce prawdopodobne, że znajdzie się w pierwszym składzie. Czy zagra na szpicy, czy na skrzydle? Trudno przewidzieć, jaką taktykę na to spotkanie szykuje Dorna. Polacy, by myśleć o wyjściu z grupy, ze Szwedami wręcz muszą wygrać.
- Chłopacy na pewno chcieli zagrać jak najlepiej, widocznie na tyle byliśmy przygotowani, co pokazaliśmy. Pomyślałem, że przecież mógłbym grać w tym spotkaniu, stres był większy, niż w momencie, gdy jesteś na boisku. Jestem zły, jak większość chłopaków - przyznał po meczu ze Słowacją Dawid Kownacki. - Zostały nam dwa mecze, teraz już nie możemy się potknąć.
Zobacz rozmowę Macieja Lehmanna z Karolem Klimczakiem, prezesem Lecha Poznań