https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kozyra w Muzeum Narodowym

Urszula Wolak
Katarzyna Kozyra na tle pracy z cyklu "Więzy krwi"
Katarzyna Kozyra na tle pracy z cyklu "Więzy krwi" Jan Hubrich
Na początku lat 90. jej praca zatytułowana "Piramida zwierząt", którą tworzyły wypchane zwierzęta, wzbudziła wśród krytyków i odbiorców sztuki niezwykle skrajne emocje. Przez jednych kochana, przez innych znienawidzona - Katarzyna Kozyra - jest dziś artystką cenioną na całym świecie, zaliczaną do grona najwybitniejszych współczesnych twórców.

Czytaj także: Kraków: to będzie totalna rewolucja w rozkładach MPK [MAPY]

Do niedawna awangardowa skandalistka, dziś została uznana za klasyka, a jej monograficzna wystawa zawisła w Muzeum Narodowym w Krakowie niedaleko dzieł Williama Turnera. W ramach ekspozycji możemy oglądać prace, które wybrała sama artystka. Katarzyna Kozyra, wyraźnie zdystansowana do swojej twórczości, osobiście też nadzorowała ich instalację.

- Przyjęłam propozycję Muzeum Narodowego ze spokojem. Powiedziałam sobie w duchu - "OK, nie ma sprawy". Propozycja ta nie była też dla mnie szokująca, bo większość współczesnych artystów pokazuje swoje prace w muzeach nawet tak klasycznych jak Muzeum Narodowe w Krakowie - mówi.

Mimo kariery, jaką zrobiła, Kozyra wygląda wciąż naturalnie. Dżinsy i bawełniana koszulka nadają jej szczupłej sylwetce młodzieńczości. Z typowym dla siebie luzem i artystyczną nonszalancją opowiada o zgromadzonych w muzeum pracach. - To moja pierwsza muzealna wystawa, która, mam nadzieję, rozluźni panującą w tym miejscu atmosferę. Nie traktuję jej jednak jako przełomu w moim życiu.

Podchodzę do tego ze zdecydowanym dystansem. Choć nie ukrywam, że wystawienie moich prac w MNK mnie naprawdę bechta (artystce chodzi o łechtanie próżności - przyp. red.) - opowiada z rozbrajającą szczerością artystka. Wystawa nie stanowi też dla Kozyry specjalnej nobilitacji. - Być może zabrzmi to niepoprawnie, ale ta nobilitacja mojej osoby może mieć miejsce tylko w oczach innych ludzi - dodaje.

Oglądając jej ekspozycję, zobaczymy m.in. filmy wideo i fotografie z serii "Więzy krwi", "Święto wiosny", "Casting" oraz wybrane filmy z cyklu "W sztuce marzenia się spełniają". Nie zabrakło też rekwizytów, które Kozyra wykorzystywała podczas pracy nad "Łaźnią męską". Znalazły się wśród nich m.in. słynny biały fartuch i genitalia, które artystka założyła, wchodząc do łaźni męskiej i zlewając się tym samym z tłumem przebywających tam facetów.

- Myśląc o tej wystawie wpadłam na pomysł, że niektóre z pokazywanych dzieł powinny znaleźć się w gablotach. Dlaczego? Bo gabloty pasują do Muzeum Narodowego. Tak właśnie pokazywana jest dziś klasyka. Nie odcinam się jednak od pewnej gry z potencjalnym odbiorcą wystawy - mówi tajemniczo Kozyra.

Ci, którzy mieli już okazję zetknąć się z pracami artystki, wiedzą, że jej sztuka nie zna żadnych kompromisów. Ona sama słysząc to, stwierdza - Być może wytatuuję sobie tę frazę na ciele i włączę ją do swojego zbioru sztuki - mówi wyraźnie rozbawiona Kozyra.

O tym, że jakikolwiek kompromis jest artystce obcy, świadczą przede wszystkim jej prace, które przełamują społeczne tematy tabu i odważnie opowiadają o kondycji współczesnego człowieka. Zdjęcia i filmy wideo artystki epatują nagością, nieraz bez żadnej cenzury pokazują akty płciowe.

Dlatego dla stałych bywalców Muzeum Narodowego w Krakowie dzieła Katarzyny Kozyry mogą się wydać zbyt wyzywające, wulgarne i szokujące. Niepotrzebnie. Kiedy przyjrzymy się dokładniej jej pracom, zrozumiemy, że nie powstały one tylko po to, by wywołać skandal. Zmuszają nas one także do głębszej refleksji, a nawet - jak twierdzi sama Kozyra - gwarantują dobrą zabawę.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!

Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska