https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: barki na bulwarach mogą zatopić Stare Miasto!

Dowodem na zagrożenie są barki, które uderzyły w stopień Dąbie
Dowodem na zagrożenie są barki, które uderzyły w stopień Dąbie MARCIN MAKÓWKA
Barki do przewożenia piasku, które w minionym tygodniu uderzyły w stopień wodny Dąbie, pobudziły wyobraźnię urzędników. Wczoraj zwołali pierwszą, roboczą naradę z cumującymi przy bulwarach armatorami. Wspólnie chcą się zastanowić, jak poprawić bezpieczeństwo - pisze Anna Agaciak.

Restauracyjny statek z zakola Wisły porywa wzbierająca woda. Barka z dużą siłą uderza w most Grunwaldzki. Taka przerażająca wizja jeszcze miesiąc temu wydawała się opowieścią z serii science fiction. Dziś już takich zdarzeń się nie wyklucza. Trzeba je nawet gruntownie analizować.

Według pracowników Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW), dryfująca barka raczej konstrukcji mostu nie naruszy, ale uderzy w nią i będzie blokować swobodny przepływ wody. Spiętrzy ją. Jeśli stan Wisły będzie wyjątkowo wysoki, rzeka może zacząć się wylewać na most. A stąd to już otwarta droga do zalania ul. Dietla i Starego Miasta. A co by było, gdyby jedna zerwana barka, zaczęła uderzać w inne zacumowane na bulwarach? Pojawiłby się efekt domina i skutki katastrofy zostałyby zwielokrotnione.

Trzy zardzewiałe barki, które wzbierająca woda 1 września porwała ze składu złomu na Zabłociu, urealniają taki przebieg wydarzeń. I to mimo zapewnień armatorów rzecznych restauracji, że zabezpieczenie ich jednostek są sprawdzone i ryzyka zerwania prawie nie ma.

Po emocjach związanych z barkami na Dąbiu Urząd Żeglugi Śródlądowej (UŻŚ) postanowił zwołać naradę. Jej uczestnicy mają wspólnie zastanowić się, co zrobić, aby najczarniejsze scenariusze nigdy się nie spełniły. - Spotkali się przedstawiciele m.in.: RZGW, UŻŚ, komisariatu policji wodnej, armatorzy, kierownik stopnia wodnego, wydziału zarządzania kryzysowego i Zarządu Infrastruktury Sportowej - wymienia Jerzy Sasorski, rzecznik ZIS.

Tadeusz Marzec, dyrektor UŻŚ zapewnia, że na jednym spotkaniu się nie skończy. Temat jest bowiem złożony, trzeba wiele zmienić. Z dyrektorem Marcem zgadzają się armatorzy. Jerzy Wiśniewski, właściciel Victorii zacumowanej przy moście Dębnickim, narzeka na komunikaty o podnoszącej się wodzie, które nie zawsze docierają na czas. - Wystarczy, że Wisła przybierze o 50 cm i moja barka już nie mieści się pod mostami, więc nie ma szans na jej odholowanie w inne miejsce - wyjaśnia Wiśniewski i dodaje, że jego jednostka ma na szczęście kilka dobrych umocowań do nabrzeża. Jest więc jest absolutnie bezpieczna.

Michał Wizental, członek zarządu Projektu barka (najdłuższej barki, cumującej przy Kazimierzu) dodaje, że w Krakowie jest też problem z pchaczami, które mogłyby w razie zagrożenia powodzią odholować barki bez napędu. Przydałby się chociaż jeden, który w sytuacji zagrożenia byłby na miejscu. - I oczywiście potrzebne są nowe miejsca schronienia barek, gdyż liczba stanowisk w stoczni Namarol jest ograniczona - zaznacza Wizental. - Jeśli nie ma pchaczy i miejsc na przeczekanie powodzi, bezwględnie trzeba zadbać o odpowiednie zabezpieczenia cumujących przy nabrzeżu barek. Duże jednostki nie musiałyby się ewakuować, gdyby posiadały pale odbojowe, najlepszej jakości cumy i kotwice - dodaje.
Jerzy Sasorski zdradził nam, że pierwsze pomysły na poprawę bezpieczeństwa na bulwarach już się pojawiły.

- Urząd żeglugi skierował do krakowskiego magistratu pismo w sprawie budowy pięciu stanowisk cumowniczych przy bulwarze Poleskim przy Centrum Manggha i moście Grunwaldzkim - mówi rzecznik ZIS. - To bezpieczne miejsce, ze względu na powolniejszy nurt rzeki. Urząd chciałby na każdym stanowisku umieścić po kilka pali cumowniczych, dzięki czemu mogłoby się tam zmieścić kilka jednostek z zakola Wisły pod Wawelem.

Niewykluczone, że gmina zgodzi się na taką inwestycję.

Wybrane dla Ciebie

W Krakowie wybierają najpiękniejsze Małopolanki. Trwa Gala Polska Miss 2025

W Krakowie wybierają najpiękniejsze Małopolanki. Trwa Gala Polska Miss 2025

Jarmark staroci w Rabsztynie, pod Chatą Kocjana

Jarmark staroci w Rabsztynie, pod Chatą Kocjana

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska